Zastanawiałem się ostatnio dlaczego Apple nie ma dobrej prasy w Polsce. Bo, że nie ma to chyba sami przyznacie. Tak naprawdę dobrze o Apple pisze kilka zaangażowanych osób, reszta mainstreamu jeśli wspomina to raczej w momencie gdy firmie się przydarzy jakaś wpadka. To bardzo dziwne bo przecież produkty, wyniki finansowe wskazują na to, że powinno być odwrotnie. iPad to synonim tabletu, iPhone to marka sama w sobie, a na kontach firmy jest wystarczająco dużo gotówki aby kupić Facebooka, Twittera, LinkedIn, Pandora, Pinterest, Yahoo i jeszcze trochę.Dlaczego więc coraz więcej osób ze światka dziennikarsko-blogerskiego powoli odwraca się od Apple. To, że interesują się innymi produktami jest normalne. Wielu z nich to gadżeciarze z krwi i kości i czekanie rok na kolejne nowości Apple nie zaspokaja ich wewnętrznego geeka. Sam tak mam i czasem korci mnie nawet jakiś HTC :) Nie rozumiem jednak tego, że zaczynają coraz częściej szukać dziury w całym, pisząc o Apple tylko w utartej konwencji – Apple się kończy, Apple to brak innowacyjności, Apple to same błędy, Apple nie dba o dziennikarzy.
Ohh Wait … Apple nie dba o dziennikarzy – szczególnie tych z Polski :). Czy znacie osobiście kogoś kto był na jakimś keynote Apple? Ja nie znam. Czy znacie kogoś kto w tej chwili pójdzie do Apple Polska i dostanie jakikolwiek sprzęt do testów. Ja nie znam. Czy znacie jakieś polskie media, które mają reklamę bezpośrednio do Apple. Ja nie znam.
Dlatego Ci biedni dziennikarze i blogerzy idą tam gdzie dają. Idą to tej firmy, która zaprosi na konferencję w górskim kurorcie, do tej która zabierze na wyjazd za granicę i zapewni darmowe drinki. Idą tam gdzie dostaną do bezzwrotnych testów najnowszy telefon, komputer. Wreszcie idą tam skąd są pieniądze z reklam. Daleki jestem od stwierdzenia „sprzedajne dziwki”, ale zdecydowanie mogę powiedzieć, że dziennikarze i blogerzy lubią romansować w imię obopólnych korzyści. Dlatego czytając czasem coś bardzo dobrego o flagowym produkcie takiej czy innej firmy oraz o braku innowacyjności Apple nałóżcie na swój własny przelicznik. Nie ma darmowego lunchu – za wyjazd z drinkami bloger/dziennikarz w taki czy w inny sposób musi zapłacić.
Pokaż miejsce gdzie Ci przyznał racje – wręcz przeciwnie zaprzeczył.
Chcesz udowodnię Ci, że mogę robić co chce. Dam Ci bana i nic na to nie poradzić.
Jeśli pytasz się dlaczego go dostajesz to tłumaczę – za kłamstwa
Norbert, jak to się mówi czytaj ze zrozumieniem.
Cytat: „Dam Ci bana i nic na to nie poradzić.”
Dokładnie, zabanuj każdego (jak Moridin) bedziesz miał samych pochlebców (jak Moridin).
Ale nie ma to nic wspólnego z dziennikarstwem, z rzetelnością, jest po prostu żałosne.
Myslałem, ze przynajmniej Ty potrafisz wybić się ponad smouwielbienie :(
Dziękuję za miłe słowo :)
To ja może uproszczę przenośnią, bo widzę, że mamy tu problem ze zrozumieniem kto jest właścicielem czego.
Powiedzmy, że przychodzisz do mojego domu. Z nienawiścią plujesz mi na dywan, po czym wychodzisz. Uważasz, że nie mam prawa posprzątać po Tobie, mimo iż jestem u siebie?
Na Chipie i innych witrynach, z którymi współpracuję, regularnie usuwam komentarze, które im szkodzą. Wycieczki osobiste, wulgaryzmy, spam, i tak dalej. Bo mam do tego pełne prawo. Jedyne, czego nie mogę robić, to rościć sobie praw do ich treści, jeżeli już chcesz być taki formalny. Natomiast o tym, jakie elementy są wyświetlane na witrynie, decyduje tylko i wyłącznie jej właściciel. Jeżeli Ci się nie podoba, istnieją witryny, na których nie ma moderacji. Na szczęście, wciąż mamy wybór i możemy decydować kto na nas poprzez odsłony zarabia. Mamy nawet prawo do krytyki i rugania autora za to, że usuwa komentarze. Natomiast sugerowanie, że autor nie może decydować o tym, co się dzieje na jego witrynie, to absurd.
Tresci umieszczone na witrynie naleza do wlasciciela witryny? Czyzby umieszczenie na witrynie przez jej wlasciciela utworów muzycznych, filmowych czy tez fotografii sprawialo, ze staje sie on ich wlascicielem?
Oczywiście, że nie, pisałem w kontekście, o którym tu dyskutujemy. Chyba faktycznie użyłem zbyt dużego skrótu myślowego. Ale to właściciel o nich decyduje i on za nie odpowiada. Jeżeli umieszczę na swojej witrynie piracką kopię zespołu Metallica, to odpowiadam za to ja, a nie Universal Music Polska. Nie mam prawa wkleić Twojej powyższej wypowiedzi do swojego artykułu i twierdzić, że jest moja. Ale mam prawo jej nie publikować, a nawet ją usunąć.
Żałosne jest to, że kłamiesz. Jeśli uważasz, że blog i komentarze to nie moja sprawa to ok udowodnię Ci, że moja. Dam Ci bana i nic na to nie poradzisz. Nie ma to nic wspólnego z samouwielbieniem i doskonale to wiesz. Ostrzegam więc jeszcze jedno kłamstwo i koniec zabawy.
Nie mam problemu ze zrozumieniem, kto jest właścicielem czego, wiesz o tym dobrze, bo sam zwróciłem Ci na to uwagę.
.
Oczywiście jesteś odpowiedzialny za treść. Nie tylko masz prawo, ale również obowiązek wg stworzonego regulaminu moderować i usuwać wycieczki personalne, wulgaryzmy, posty zaśmiecające dyskusję, itp.
..
Natomiast w przypadku np. Moridina i Amaga problem polega na czym innym.
.
Polega on ta tym, że wycinane są teksty, które krytykują artykuł, zdjęcie, pracę autora bloga.
Z jakiego powodu, miłości własnej, mizantropii, niedopuszczania krytyki – niewiem.
A sami autorzy jak sie zachowują „na co dzień”:
wulgaryzmy na porządku dziennym, hejtowanie, obrażanie ludzi.
Czy wydawcy tacy jak moridin sa równiejsi od swoich czytelników.
A niech sobie robia jak robią – ale niech nie piszą o RZETELNOŚĆI, bo skóra cierpnie.
Daje temu przykład rownież Norbert, który chyba już w 2-3 postach odgraża się, ze mnie zbanuje.
Bo co, psuje mu model biznesowy?
Jak ktoś usuwa wycieczki osobiste pod swoim adresem, to jest nierzetelny? Cierpliwość @norbertcala:disqus mnie akurat zdumiewa.
Bo kłamiesz
Ok, ale w tej sytuacji mowa o prawie do „zarzadzania” trescia opublikowana na witrynie, nie o prawie wlasnosci do owych tresci. A odpowiedzialnosc za tresci ponosi w wiekszosci przypadkow publikujacy, ktory wlascicielem tresci wcale byc nie musi.
Tak, oczywiście. Złego słowa użyłem, za dużo skrótów myślowych w głowie, masz rację.
Bloger odpowiedzialny za komentarze? Obowiazek moderacji? A gdzie tam, jedynie w przypadku swiadomosci, ze opublikowane przez osoby trzecie tresci lamia prawo.
Maciek, z kolei Ty mnie nie rozumiesz, albo nie doczytałeś.
Napisałem wyraźnie:
„Nie tylko masz prawo, ale również obowiązek wg stworzonego regulaminu moderować i usuwać wycieczki personalne, wulgaryzmy, posty zaśmiecające dyskusję, itp.”
Moridin np i moderator Amag (czyli tez Moridin) usuwa krytykę nie tylko swojej osoby ale i swojej pracy.
Po co? Zeby robić lepsze wrażenie?
Słuchaj Norbert, jak będziesz się tak irytował, to ja sam się zbanuje :/
Bzdura. U Moridina jestem stałym gościem. Nieraz napisałem krytycznego posta, bo w wielu rzeczach nie zgadzamy się fundamentalnie. Nigdy nie został usunięty. Patrząc po Twoim stylu wypowiedzi, jestem przekonany, że Twoje posty poleciały z innego powodu ;-)
Czytając nabywa świadomości.
Ale nasi blogerzy, banują nie za to, tylko za napaść na ich miłość własną.
Nie ma obowiazku ich czytania, nie ma obowiazku ich znajomosci, nie ma obowiazku ich prewencyjnej moderacji. Obawiazki pojawia sie dopiero, gdy ktos zglosi stosowne zastrzezenie.
Bo jesteś koncesjonowaną osobą krytykującą. O tym już pisałem. Kazdy dyktator chce mieć błazna, którego dopuści do krytyki. Niektórzy się łapią.
Może wiesz lepiej ode mnie za co był ban, nie przeczę ;)
@norbertcala:disqus , to jest chyba ten moment, w którym powinna skończyć Ci się cierpliwość ;)
Uczynisz mi tym przyjemność
Najwyrazniej 'zbanowanie’ Macieja Gajewskiego pociagaloby za soba potencjalnie daleko bardziej dotkliwe skutki niz 'zbanowanie’ Rz lub mnie.
N wypowiedzi a wciaz brak odpowiedzi: czemu blogerzy usuwaja komentarze, ktore nie lamia prawa, a na ktorych ogolna obecnosc wyrazili zgode i do ktorych w ogolnosci zachecaja?
Nie, takie same. Utratę Czytelnika.
Co do pytania, to zależy od komentarza i autora bloga.
Właściciel strony jest odpowiedzialny za zamieszczone treści i może zostać pociagniety do odpowiedzialności.
…
Wiec niestety moderacja jest w eurokomunizmie konieczna.
..
Ale ja nie o tym pisze.
Powtarzam po raz setny: piszę o zjawisku wycinania postów, które mają słuzyć stworzenia lepszego wizerunku autora bloga, dziennikarza piszącego tekst badź zapewnienia poczytnosci magazynu.
…
A to sie zdarza u Moridina i na Amagu.
Sa czytelnicy i czytelnicy. X nie zwroci uwagi, Y pomarudzi tu i owdzie o swinskim traktowaniu a Z przyjmie za punkt honoru odegrac sie wszelkimi dostepnymi srodkami.
Kasowanie dozwolonych prawem tresci czy banowanie ich autorow kiepsko swiadczy o blogerze.
Z zalozenia nie jest odpowiedzialny. Do odpowiedzialnosci moze zostac pociagniety jedynie w scisle okreslonych przypadkach, wynikajacych ze swiadomego lamania przez niego prawa.
Rozumiem, że nie znasz mojej osoby, więc nie wiesz, co sobą reprezentuję, ale mimo wszystko wolałbym trzymać się zasady domniemania niewinności. Dopóki Ci nie udowodnię, że jest inaczej, nie podejrzewaj mnie o tego typu zachowania ;)
Blogów, na których nie jest prowadzona agresywna moderacja, unikam. W blogach cenię sobie to, że są skupione nie tylko wokół danego tematu, ale też wokół pewnej osoby. Autora. Którego mam sposobność i przyjemność poznać, nawiązać z nim dialog, popatrzyć na świat jego oczyma. Tym się różnią blogi od innych witryn. Natomiast nie ma możliwości prowadzenia rozmowy w momencie, w którym po przeczytaniu notki zjeżdżam do komentarzy, a tam gnój. Więc mam zupełnie odwrotną opinię o Twojej: według mnie usuwanie wyłącznie zabronionych prawnie komentarzy świadczy kiepsko o autorze. Jak już wspominałem wcześniej, na szczęście, są blogi i witryny i takie, które mi odpowiadają, i takie, które pasują pod Twoją opinię.
Dopoki nie udowodnie, ze jest inaczej, nie podejrzewaj mnie o podejrzewanie Ciebie o jakiekolwiek zachowania ;)
Blogow, na ktorych komentarze sa na sile utrzymywane w zgodnosci z mysla przewodnia bloga nie cenie. W moim mniemaniu niewiele to wnosi, poza dopieszczaniem ego wlasciciela. Co innego, gdy komentarze dopelniaja, uzupelniaja czy wrecz oponują treściom bloga – szacunek tedy dla umiejetnosci blogera pozostawania w dystansie do siebie samego i gloszonych tresci.
Bloger to nie pan i wladca, nie wyrocznia i nie krynica madrosci wszelakich. Jezeli odczuwa potrzebe upubliczenia swej osoby i zarazem nie potrafi radzic sobie z konsekwencjami stylu bycia internetowym celebryta, moze lepiej niech zmieni hobby.
Podpisuję się pod tym stwierdzeniem.
i równiez pytam:
„czemu blogerzy usuwaja komentarze, ktore nie lamia prawa, a na ktorych ogolna obecnosc wyrazili zgode i do ktorych w ogolnosci zachecaja?
Widzisz Maciek,
rozmawiamy, dyskutujemy nawet z uszczypliwościami,
ale rozmawiamy mimo wszystko kulturalnie.
Rozmawiamy na temat, bo rzecz o dziennikarstwie i profitach z tego płynących. Różnimy się a i owszem,
..
Spójrz natomiast jakie podejście zaczynasz reprezentować, żebrzesz o bana, jak dziecko.
.
Pozwól, że Ci powiem jak załatwia się taką sprawę, kulturalnie.
Po prostu piszesz, że róźnimy się i żegnasz się grzecznie.
Sam ze sobą przecież pisał nie będę.
Maciek, nie gniewaj się – ale miej troche kindersztuby.
Czy już jestem zbanowany?
Bo nie pojawił się ostatni mój post?
Dlaczego? Facet wypowiedział swoje zdanie i tyle.
Komentuję od lat, pod różnymi ksywkami (często zmieniam), na sporej ilości portali, na całym świecie.
Bana otrzymałem dwa razy w życiu – u ciebie i moriidinna (teraz dojdzie Ipodcośtam) ;)
Powiem szczerze, że takie osoby jak wy rzeczywiście odrobinę mnie prowokują i gdzie indziej jestem zdecydowanie bardziej wyważony.
Dlaczego? Chodzi o głupoty jakie wypisujecie i irytujący, całkowity brak dystansu do własnej osoby.
No i to specyficzne, chamskie podejście do „niesfornego” czytelnika.
To kolejna nauczka, żeby nie wchodzić nawet z nudów na amatorskie portale.
Pozdrawiam serdecznie.
edit:
ok. pojawił się wpis. Ten disgus jest jakis dziwny :)
Nawet nie muszę tłumaczyć za co zostałeś wyproszony. Ten post tłumaczy wszystko ;-)
w sumie to nie zasłużyłeś na odpowiedż.
Chwileczkę co Tomban takiego napisał (w powyższym poście), że sugerujesz Jego zachowanie godne bana?
To człowiek, który na zwrócenie mu uwagi na brak kultury wobec innych rozmówców jest w stanie Cię zwyzywać od śmieci, zer i różnych takich. Teraz też tutaj dostałem wiązankę, ale sam ją usunął, wyzywając mnie w niej od chamów. Na witrynach, gdzie ja moderuję, takie zachowanie wobec innych Czytelników i autora skutkuje permanetnym banem.
Mówisz mi o kindersztubie przyrównując mnie do błazna. Sorry, ale straciłem ochotę na dalszą rozmowę ;)
Dyktator i błazen to były metafory (trudne słowo – tak było w reklamie),
ale przepraszam, jeżeli wziąłeś to do siebie i Cię to uraziło.
„jestem ekonomistą z wykrztałcenia”
Niezłe to „wykrztałcenie”. ;)
„na zwrócenie mu uwagi na brak kultury wobec innych rozmówców jest w stanie Cię zwyzywać od śmieci, zer i różnych takich.”
Dostałeś to, na co zasłużyłeś. Twoje „zwrócenie uwagi” było kwintesencją chamstwa.
To niewiarygodne, ze ktoś taki jak ty – osobnik z zerowym wyczuciem tego, co wypada robić wobec gości portalu, dostał prawo do moderowania. Jesteś kadrową porażką Pająka. Co ciekawe, twoi współpracownicy na SW są całkiem ok.
„sam ją usunął, wyzywając mnie w niej od chamów”
To była prywatna informacja dla ciebie.
Miłego wieczoru.
Czy muszę cokolwiek dodawać? :)
Możesz przeprosić.
Kiedyś może zrozumiesz, dlaczego powinieneś to zrobić..
Albo i nie….
Poprawione. Kajam się, posypuję głowę popiołem i dziękuję za zwrócenie uwagi.
A mnie sie wydaje że jednak jeden polski dziennikarz, przynajmniej raz był na keynote Apple. Nawet go znam.
No to już ustaliłem, że przynajmniej trzech polskich dziennikarzy jeździło na keynote. Jeden z nich był na 6 i prezentacjach, pierwsza w 1997 roku Boston, powrót Jobsa do Apple i umowa z Microsoftem.
Pingback: Łatwo być fanboyem Apple | iPod.info.pl — iPod, iPad, iPhone, iBlog