iPhone11,3

Czy nie uważacie, że wszystko w gadżetowym światku dzieje się ostatnio zbyt szybko?
Dwa miesiące po premierze iPhone’a 5 już można było przeczytać o tym, że jego następca jest w produkcji. Niektóre serwisy zanim przetestowały porządnie iPada mini już pisały o jego następcy. To samo tyczy się też produktów innych producentów, nie dalej niż wczoraj czytałem o tym, że SGS4 to model przejściowy i, że za chwilę będzie jego następca – serio, a przecież telefonu nie ma nawet w sklepach. Media napędzają ludzi, ludzie napędzają media. Sam mam w tym udział pasjonując się każdą ważniejsza plotką na temat iUrządzeń. Na moim Timeline z Twittera ciągle ktoś narzeka na najnowsze smartphony, ktoś romansuje z Androidem, ktoś z Windows Phone, a ktoś wraca do iOS. Wszystko dzieje się w zastraszającym tempie. Producenci bardziej lub mniej starają się wychodzić temu naprzeciw przyśpieszając premiery swoich nowinek i organizując wokoło nich ogromne show. Przy czym do pokazania mają coraz mniej. Wiadomo mniej kosztuje zatrudnienie aktorów i reżyserów na jedną noc niż opłacenie zespołu inżynierów pracujących przez kilka miesięcy. Każdy Geek oczkując z gorącą głową nowości działa więc przeciw sobie bo w ostateczności prowadzi do tego, że kolejne generacje, w tym przypadku smartphonów pojawiają się coraz częściej przynosząc coraz mniej.
Jednak wystarczy się oderwać od TT i spojrzeć bardziej szeroko. Ogromna większość moich znajomych to ludzie dość młodzi, inteligentni i posiadający odrobinę obycia technologicznego. Po każdej prezentacji iPhone o której przeczytają u mnie na blogu lub prezentacji HTC o której przeczytają w innym miejscu pytają się mnie co sądzę, czy warto itp. Interesują się techniką, ale ciągle uważają obecnie używanego iPhone 4 lub SGSII za dobry sprzęt. Interesują się, ale czekają, aż nowy model da im za 1 zł operator. Wychodzi więc na to, że kilku (kilka milionów w skali świata) geeków nakręca media, media nakręcają producentów, a ci produkują coraz to słabszy sprzęt coraz szybciej tylko po to aby być na „fali”.

Wzorem kiedyś było dla mnie Apple – mam nadzieje, że teraz też tak będzie i mój „plan wydawniczy” czyli ogólnie to co rok to nowa wersja ciągle będzie się sprawdzał. Samo Apple zaś jakiś czas temu świetnie sobie zażartowało z wszystkich szukających newsów :). Swojego czasu modne było analizowanie systemu iOS pod kątem śladów nowych urządzeń. Musiało być to bardzo zabawne dla kogoś w Apple bo przy okazji jednej z wersji beta systemu iOS 5.1 postanowili do kodu systemu dodać takie urządzenia jak iPad11,1, AppleTV10,3 czy tytułowy iPhone11,3. Dla przy pomnienia aktualny iPhone 5 to iPhone5,2 :)

Samsung Galaxy S4 – może nie najlepsza ale własna droga

Samsung Galaxy s3 vs Samsung Galaxy s4
Pewnie znów nie powinienem się wypowiadać bo się nie znam, nie umiem, Apple zrobiło mi pranie mózgu. Jednak jako gadżeciarz z wypiekami na twarzy oglądałem wczorajsza prezentację Samsunga Galaxy S4. Patrzyłem na farsę na scenie bardziej przypominająca cyrk Korona niż prezentację telefonu. Nie wszystko rozumiałem, bo Pan na początku miał dość specyficzny akcent – ale rozumiem, że świat się zmienia i częściej bądą miały miejsce sytuacje gdy to Anglicy będą posądzani o dziwny akcent i brak znajomości angielskiego.
Nowy SGS4 jest bardzo podobny do poprzednika nic w tym złego. Dobrze, że nie jest trójkątny, dobrze, że nie ma dwóch wyświetlaczy. Jest po prostu lepszą wersją SGS3, dopracowanym modelem. Dopracowanym w stylu Samsunga, który mi się akurat nie podoba, ale dopracowanym. Nie oczekujmy totalnej zmiany wyglądu urządzeń co roku. Może i garstce geeków coś takiego się podoba, ale rynek woli wolniejsze zmiany i dopracowywanie dobrej konstrukcji. Wystarczy spojrzeć na iPhone lub na Porsche 911. Samsung też odrobił lekcję, ale trochę się tego wstydził i przykrył to pewną dawką absurdu nie spotykanego do tej pory na technologicznych prezentacjach.

Dock dla AirPort Express – Griffin Twenty

Dock dla AirPort Express - Griffin Twenty Miałem w szufladzie dwa stare AirPorty Express i nie bardzo wiedziałem co z nimi zrobić. Jako, że każdy z nich może być odbiornikiem AirPlay to jeden podpięty pod moje głośniki biurkowe (Earthquake Sound IQ52B) wrzuciłem po prostu za biurko. Drugi został w szufladzie, a ja szukałem dla niego zastosowania. To które znalazłem jest również związane z muzyką, ale kilka półek wyżej niż moje wrzucenie za biurko. Griffin Twenty bo o nim mowa to wzmacniacz do którego możemy podpiąć dowolne głośniki. Wzmacniacz jest w klasie D i ma moc 20W na kanał. Domyślnie można przesłać do niego dźwięk np. przez kabel optyczny. Najciekawsze jest jednak u góry, obok pokrętła siły dźwięku. Jest to dock dla UWAGA AirPort Express’a. Oczywiście dostarcza tylko 230V i do przesyłania dźwięku wymaga podpięcia też kabelkiem ze złączem optycznym, ale przyznacie, że całość wygląda znakomicie. Griffin Twenty kosztuje około 100$ i naprawdę żałuję, że w Polsce nie ma żadnego logicznego przedstawiciela tej marki – nad zakupem nie zastanawiałbym się ani chwili.
Uwielbiam takie produkty – bardzo niszowy, bardzo geekowski, bardzo ładny – zrobię wszystko aby go dla iMagazine przetestować.

Google Now dla iOS – nawet Google nie jest tak głupie?

Czy ja muszę to powtarzać – nie lubię Andorida. Nie lubię w nim nic oprócz Google Now. Jeśli jesteście po dobrej strony mocy to możecie nie wiedzieć co to ten Google Now. To takie – OK powiem to – lepsze Siri, inteligentny asystent dodany w wersji Android 4.1 Jelly Bean. Rozpoznaje głos, wyszukuje w Google, pokazuje nam pogodę oraz kiedy mamy wyjść z domu aby zdążyć na samolot. Oczywiście w Polsce sporo funkcji nie działa, ale tak czy tak to fajny kawałek Andoirda, gdyby tak był na iOS…. Ktoś jednak w Google musiał by chyba spaść z wysokiego konia aby jedną z fajniejszych funkcji swojego systemu Android dać na konkurencyjną platformę. To tak jakby HTC One miało wsparcie dla iCloud lub BMW M5 genialny napęd z Audi RS4. Takie rzeczy się nie zdarzają odkąd nie ma ERY.
Jednak jeśli obejrzycie film w tym wpisie i jeśli jest on prawdziwy to znaczy, że coś chłopakom z Google się poprzestawiało. Jeśli naprawdę chcą jeden z najlepszych kawałków swojego systemu  dać na konkurencyjną platformę to albo nie myślą, albo są już zbyt duża organizacją i jako to się zwykło mówić nie wie lewica co robi prawica.

Bardzo wczesny iPhone/iPad

Serwis arstechnica.com pokazuje dziś zdjęcia będące gratką dla każdego fana iPhone. To co widzicie to bardzo wczesny prototyp iPhone lub może bardziej iPada pochodzący prawdopodobnie z około 2005 roku, choć podobne konstrukcje pojawiały się już od roku 2000 –  tamtym roku wyciekły też zdjęcia bardziej rozwiniętych prototypów.
Ekran ma około 7″, a pod ekranem mamy coś co bardziej przypomina wnętrze klasycznego komputera niż tego co znamy teraz w postaci iPhonów oraz iPadów. Widzimy port szeregowy, port USB, port ethernet czyli standardowe wyposażenie komputerów z tamtych lat. Są też złącza kart SD i CF. Były pracownik Apple od którego pochodzą zdjęcia mówi, że w tamtym czasie taka konstrukcja robiła niesamowite wrażenie swoimi małymi rozmiarami szczególnie biorąc pod uwagę to, że działał tam zmodyfikowany system Mac OS. Osobiście się bardzo cieszę, że obecnie iPady są trochę cieńsze :).

Dziennikarze i blogerzy lubią romansować

Zastanawiałem się ostatnio dlaczego Apple nie ma dobrej prasy w Polsce. Bo, że nie ma to chyba sami przyznacie. Tak naprawdę dobrze o Apple pisze kilka zaangażowanych osób, reszta mainstreamu jeśli wspomina to raczej w momencie gdy firmie się przydarzy jakaś wpadka. To bardzo dziwne bo przecież produkty, wyniki finansowe wskazują na to, że powinno być odwrotnie. iPad to synonim tabletu, iPhone to marka sama w sobie, a na kontach firmy jest wystarczająco dużo gotówki aby kupić Facebooka, Twittera, LinkedIn, Pandora, Pinterest, Yahoo i jeszcze trochę.Dlaczego więc coraz więcej osób ze światka dziennikarsko-blogerskiego powoli odwraca się od Apple. To, że interesują się innymi produktami jest normalne. Wielu z nich to gadżeciarze z krwi i kości i czekanie rok na kolejne nowości Apple nie zaspokaja ich wewnętrznego geeka. Sam tak mam i czasem korci mnie nawet jakiś HTC :) Nie rozumiem jednak tego, że zaczynają coraz częściej szukać dziury w całym, pisząc o Apple tylko w utartej konwencji – Apple się kończy, Apple to brak innowacyjności, Apple to same błędy, Apple nie dba o dziennikarzy.

Ohh Wait … Apple nie dba o dziennikarzy – szczególnie tych z Polski :). Czy znacie osobiście kogoś kto był na jakimś keynote Apple? Ja nie znam. Czy znacie kogoś kto w tej chwili pójdzie do Apple Polska i dostanie jakikolwiek sprzęt do testów. Ja nie znam. Czy znacie jakieś polskie media, które mają reklamę bezpośrednio do Apple. Ja nie znam.

Dlatego Ci biedni dziennikarze i blogerzy idą tam gdzie dają. Idą to tej firmy, która zaprosi na konferencję w górskim kurorcie, do tej która zabierze na wyjazd za granicę i zapewni darmowe drinki. Idą tam gdzie dostaną do bezzwrotnych testów najnowszy telefon, komputer. Wreszcie idą tam skąd są pieniądze z reklam. Daleki jestem od stwierdzenia „sprzedajne dziwki”, ale zdecydowanie mogę powiedzieć, że dziennikarze i blogerzy lubią romansować w imię obopólnych korzyści. Dlatego czytając czasem coś bardzo dobrego o flagowym produkcie takiej czy innej firmy oraz o braku innowacyjności Apple nałóżcie na swój własny przelicznik. Nie ma darmowego lunchu – za wyjazd z drinkami bloger/dziennikarz w taki czy w inny sposób musi zapłacić.