iMagazine 4/2015 – Nowy Macbook

Chciałem Wam życzyć Wesołych Świąt w spokoju i miłej atmosferze. Te trzy wolne dni to może być doskonała okazja to przeczytania nowego numeru iMagazine. Główny temat tego numeru to nowy MacBook, w numerze znajdziecie różne opinie czterech redaktorów naszego magazynu – mojej nie ma, ale możecie ją przeczytać TU. Oprócz tego oczywiście LifeStyle MacUsera, czyli gadżety na które powinniście zwrócić uwagę, test świetlnego głośnika Yamahy, ciekawy system muzyczny typu multi-room, genialny uchwyt na iPhone’a do roweru, recenzje dwóch znakomitych płyt i oczywiście oprócz tego wszystkie nasze stałe działy. W tym miesiącu numer wyjątkowo „gruby”.

Najnowszy numer iMagazine możecie pobrać w PDF lub w naszej aplikacji dla iPhone/iPad, którą znajdziecie w AppStore.

Jak będzie wyglądał zakup Apple Watch

Mam kilka klasycznych zegarków, ale szczególnie pamiętam zakup jednego, dość drogiego, choć nawet nie w połowie tak jak Watch Edition :), w firmowym salonie uznanej marki zegarkowej. Do sklepu wszedłem prosto z ulicy bez umawiania się, po samotnej chwili studiowania gablot sprzedawca dobrze wyczuł moje intencje i pojawił się oferując pomoc. Sam okazał się pasjonatem zegarków i po ustaleniu czego poszukuję, w białych rękawiczkach na wyłożonej pluszem tacy podawał mi różne modele, które następnie sprawdzałem jak leżą na nadgarstku. Spędziłem tam kilka godzin dwa razy zmieniając zdanie nawet już po zapłaceniu. W międzyczasie wypiłem kilka herbat, zjadłem kilka ciastek i ani przez chwilę nie czułem, że chcą się mnie pozbyć.

Tu pojawiają się moje wątpliwości związane z zakupem Apple Watch. Cenię sobie wysoką jakość obsługi Apple, ale odstaje ona jednak  zdecydowanie od opisanej sytuacji. Aby mieć osobę „na wyłączność” w Apple Store muszę się kilka dni wcześniej umówić na spotkanie. Dostaję wtedy godzinne okienko dla siebie. Wokoło jest zazwyczaj bardzo dużo osób, gwar i harmider. Nie wiem czy to są dobre warunki do zakupu zegarka za 80k zł, a nawet za 5k zł. Nie wspominam już o sytuacji z dnia premier np iPhone’a, co się wtedy dzieje w sklepach dobrze wiecie. W przypadku Apple Watch ma być nieco inaczej. Po pierwsze nie powinno być kolejek bowiem bez złożenia specjalnego pre-orderu króre startują 10 kwietnia o 9:00 naszego czasu, nie ma się po co pojawiać w sklepie 24 kwietnia. No chyba tylko po to żeby obejrzeć zegarek bo kupić się go nie da. Zresztą oglądać je w sklepach można będzie właśnie już od 10 kwietnia. Preorder będzie wyglądał prawdopodobnie podobnie jak ostatnio w przypadku iPhone 6. Wybieramy sklep, model i następnie wolną godzinę i dzień, kiedy możemy się po niego pojawić. Na miejscu będziemy mogli wymienić zegarek na inny model jeśli ten pierwotnie wybrany nie spełni naszych oczekiwań. Trochę inaczej ma to wyglądać jeśli zdecydujemy się na drogiego Watch Edition, wtedy będzie podobno nawet możliwość zamówienia wizyty domowej. Jestem ciekawy ile osób wybierze metodę „na Kuźniara” i najpierw zamówi wersję złotą tylko po to aby mieć lepszy standard obsługi, a następnie wybierze tą najzwyklejszą. Po zmianach w procesie zakupu widać, że Apple zupełnie inaczej traktuje ten produkt, obawiam się jednak, że to może być za mało dla przyzwyczajonych do luksusowego traktowania osób wybierających najdroższe wersje tego zegarka.

Ja razem z przyjaciółmi lecę w dniu premiery do Londynu. Mam nadzieję i uważam, że uda mi się zamówić swoje „okienko” w Apple Store na ten dzień dużo prościej niż miało to miejsce chociażby podczas zakupu iPhone 6.

Spring Forward – wrażenia część 3 czyli reszta

Początek konferencji to była prezentacja programu ResearchKit. Apple opowiadało o naprawdę ważnej sprawie jaką jest wczesna diagnostyka medyczna za pomocą aplikacji i danych zbieranych przez telefon i zegarek, a z widowni dało się słyszeć nuda. Nie znam się zupełnie na medycynie, ale wiem, że wczesna diagnostyka to podstawa. Jeśli możemy ją zrobić za pomocą telefonu i aplikacji napisanych przez specjalistów to jest to znacznie lepsze od „doktora Google”. Jestem przekonany, że połowa z czytających ten tekst diagnozowała się właśnie w Google. Ja oczywiście tak. Teraz będzie to zdecydowanie skuteczniejsze bo jednak zdecydowanie mniej przypadkowe. ResearchKit pomoże nam zdiagnozować astmę, Parkinsona, cukrzycę, raka piersi, chorobę sercowo-naczyniową, a pewnie w przyszłości jeszcze dużo więcej. Zupełnie nie wiem jak to robią, ale jestem pod wrażaniem. Korzystanie z ResearchKit jest zupełnie otwarte dla wszystkich.

Zrzut ekranu 2015-03-10 o 23.36.04

Druga mniejszą rzeczą jaką zobaczyliśmy była informacja o wejściu HBO na platformę Apple TV. HBO i ich oferta seriali jest naprawdę świetna. Nie oglądam tego za dużo, ale pewnie głównie dlatego, że do tej pory HBO była zazwyczaj powiązana z jakimś abonamentem u dostawcy TV, a tego staram się unikać. W przypadku HBO na Apple TV płacimy 15$ na miesiąc i to tyle. Oferta ciekawa i szkoda, że pewnie w Polsce nie będzie dostępna. Jednak najlepsze jest to, że Apple ciągle podpisuje nowe umowy (i to takie) na dostarczanie treści do starego już sprzętu jakim jest Apple TV. Obecna generacja ma już dokładnie trzy lata i przy okazji konferencji dostała nową niższą cenę 349 zł. Jestem ciekaw kiedy doczekamy się zupełnie nowej wersji, może to nie być za szybko bo skoro obecna działa i robi dokładnie to co trzeba to po co nowsza.

Spring Forward – wrażenia część 1 czyli MacBook

Dopiero teraz po kilkunastu już godzinach od zakończenia konferencji Apple mam czas aby w spokoju opisać swoje wrażenia. Od jakiegoś już czasu oglądam Applowe konferencje bocianiego gniazda w Chwili. Tak samo było w tym roku, to dobre miejsce aby na spokojnie śledzić to co się dzieje na scenie. Podzieliłem wrażenia na trzy części, nie traktujcie ich jako kompletnego przewodnika po nowościach to po prostu moja opinia.

Nowy komputer Apple to po prostu MacBook, nie Air nie Pro nie coś tam tylko zwykły MacBook. To zresztą nie ważne, jako, że będzie dostępny w trzech kolorach srebrnym, gwiezdno-szarym i goldowym :) i tak ludzie będą dodawali do nazwy właśnie oznaczenie koloru. Jednak to nie kolory decydują o tym, że zaprezentowany wczoraj mowy model MacBooka to kolejny przełomowy komputer od Apple. To właśnie Apple jako pierwsze pozbyło się z komputerów dyskietek, napędów CD, a teraz pozbywa się klasycznego złącza USB zastępując je złączem USB-C, starają się nam powiedzieć „Żyjemy w czasach ultramobilności po co no nam jakieś wtyczki”. Ultramobilny jest zresztą cały komputer, ekran 12” Retina i waga poniżej kilograma. Do tego bateria, która wystarczy na cały dzień pracy. Nabywca może wybierać tyko trzy modele – droższy 7799 zł z procesorem Intel Core M 1,2 GHz, 8GB RAM i 512GB dysku, tańszy za 6299 zł z procesorem Intel Core M 1,1 GHz, 8GB RAM i 256GB dysku i wersję z procesorem 1,3 na zamówienie. Wspomniane złącze USB-C kryje w sobie porty ładowania, USB 3, DisplayPort, VGA oraz HDMI. Oczywiście to nie wszystkie nowości w tym komputerze, który jest całkowicie nową konstrukcją z nową klawiaturą i nowym touchpadem i totalnym brakiem aktywnego chłodzenia – żadnych wentylatorów.

Dla mnie to komputer prawie idealny. Nie mam żadnego problemu z jednym złączem i zdecydowanie nie zgadzam się, że to komputer do kawiarni. Już dawno nie używałem w komputerze żadnego portu oprócz ładowania, większość danych wymieniam przez różnego rodzaju chmury, a jeśli już będę potrzebował podpiąć coś po kablu to są dostępne różnego rodzaju przejściówki. Dlatego gdyby Apple dało wczoraj możliwość zakupu to wersja gwiedno-szara już by była moja. Niestety do sprzedaży wejdzie on dopiero 10 kwietnia, a mi włączyły się wątpliwości, obawiam się bowiem zbyt małej wydajności. Poczekam więc na pierwsze benchmarki i dopiero wtedy zdecyduję, a może nawet poczekam do pierwszych osobistych testów.

Wraz z nowym MacBookiem Apple rezygnuje z dwóch dość charakterystycznych dla marki cech. Znika bowiem świecące jabłuszko na klapie ekranu oraz znika złącze ładowania MagSafe. Będzie mi brakowało jednego i drugiego, ale trzeba iść do przodu.

Spring Forward – Wiosno napieraj czy produkt indywidualny?

Apple trochę niespodziewanie zaprasza na na konferencję, która odpędzie się 9 Marca o godzinie 18 naszego czasu. Ostatni raz marcowa konferencja odbyła się w 2012 roku, w 2013 i 2014 ich nie było. Tym razem nie musimy zgadywać, czy będzie live stream czy nie – wiemy, że będzie. Miejsce konferencji to Yerba Buena Center for the Arts w San Francisco, czyli obiekt wielokrotnie goszczący imprezy Apple. Tytuł to Spring Forward co w wolnym tłumaczeniu można odczytać jako Wiosno napieraj lub jak mi przypomniano w komentarzach to też określenie zmiany czasu z zimowego na letni co bezpośrednio wiąże się z zegarkiem. Jest też ekonomiczne podejście do sprawy „Forward” to pewien specjalny rodzaj transakcji, który jest z gatunku instrumentów ekonomicznych typu tailor made (uszyty na miarę) – każda umowa jest tworzona dla indywidualnego klienta – trochę jak z Apple Watch prawda :)?

Choć akurat jak nie jestem przekonany, że to będzie konferencja poświęcona tylko zegarkowi. Możliwe, że poznamy jego wszystkie ceny, konkretną datę wejścia na rynek i kilka szczegółów. Nie sądzę jednak, że usłyszymy „Od jutra w sklepach”, w końcu Tim mówił, że to będzie jednak kwiecień. Na pewno też usłyszymy o innych produktach, może to będzie nowy MacBook z ekranem 12″ lub iPad z ekranem 12″ – możliwe zresztą, że to jedno i to samo urządzenie. Apple już kilka razy pokazywało iPada właśnie na marcowych konferencjach (2011, 2012). Prawdopodobnie też usłyszymy jakieś informacje na temat Apple Beats Music, a może zobaczymy nowego iPoda ;), w końcu sporo ich pokazano dawnymi czasy w YBCA. Z iPodem to może przesadzam, ale to miejsce jest jak żadne inne związane z Apple i Muzyka.