Ile będzie kosztował złoty Apple Watch?

John Gruber twierdzi, że 5000$ czyli około 16000 zł. To było by dość dużo i zdecydowanie zawężało grupę odbiorców. W końcu to spora sumka i jeśli by taka była to byłby to najdroższy „półkowy” produkt w ofercie Apple. John Gruber porównuje ceny złotego zegarka Apple do cen innych złotych zegarków wybierając do tego porównania Rolexa. To oczywiście zupełnie nie na miejscu bo w tych zegarkach płaci się za markę producenta, poziom komplikacji mechanizmu, limitację itp, a materiał jest tylko jakimś dodatkiem. Stalowe zegarki potrafią kosztować zdecydowanie więcej niż złote i bez problemu znajdują nabywców. Niestety przy całym szacunku dla marki Apple, w świecie zegarkowym nie jest ona znana i raczej nigdy nie będzie. Cena 5000$ jest więc moim zdaniem jednocześnie za wysoka i za niska. Za wysoka aby mogło na ten zegarek pozwolić sobie w miarę liczne grono nabywców i jednocześnie za niska, bo jeśli ktoś kupi sobie zegarek Apple za 5000$ to prawdopodobnie dla niego było by bez różnicy czy by go kupił za 15000$ i tak i tak były by to ilości śladowe.
Dlatego zdecydowanie bardziej przemawia do mnie cena w okolicach 1200$ jaka również wielokrotnie się przewijała w różnych plotkach. Policzmy sobie: najtańszy Apple Watch to 350$ do tego musimy dodać koszt materiału czyli 18K złota. Firmy produkujące zegarki raczej nie podają ile gram złota jest w ich zegarku, jednak koperta podobna wielkością do tej w Apple Watch nie powinna ważyć więcej niż 15g, co przy dzisiejszej cenie złota daje około 500$. Czyli zawartość zegarka plus szlachetny materiał to około 850$. Cena 1200$ wydaje się więc tu zupełnie na miejscu.
Oczywiście może być tak, że Apple wcale nie zależy na sprzedaży złotego zegarka, chcieli go mieć w ofercie jedynie po to aby dodać sobie prestiżu, a jak się sprzeda kilka sztuk to super. Jednak bardziej prawdopodobna wydaje mi się wersja z ceną oscylującą w okolicach 1200$. W tej cenie złoty Apple Watch na pewno znalazłby wielu nabywców. 

Podsumowanie wczorajszej konferencji – Apple Watch

Przegrałem zakład z Wojtkiem – Apple jednak pokazało zegarek, ja zaś ciągle nie bardzo wiem po co. Na szczęście w przypadku zegarka, Apple zrobiło to dość sprytnie o czym za chwilę. Najbardziej w zegarku obawiałem się pracy na baterii, o tym aspekcie na konferencji milczano. Podobno w którymś momencie powiedziano, że będzie to jeden dzień, ale ja tego odszukać nie mogę. Na to mają jeszcze trochę czasu, Apple Watch pojawi się przecież dopiero „Early 2015”, czyli znając Apple w 20 marca 2015. Dlatego nie gdybajmy – poczekamy jak będą konkretne informacje. Na pewno fajnie rozwiązano ładowanie baterii, poprzez magnetyczne złącze u dołu zegarka, to nawet pewna furtka to pasków z wbudowanym power bankiem. Jednak najważniejszy jest wygląd i tu zabieg Apple jest naprawdę świetny.

Czytaj dalej

Nic mi w tym iWatch nie pasuje

Pisanie takiego tekstu dziś, dzień przed keynote Apple na którym ma się pojawić iWatch to pewnie trochę strzał w stopę. Jednak im dłużej się zastanawiam tym bardziej nic mi w tym iWatch, na żadnym polu nie pasuje. W większości plotek pojawia się informacja, że iWatch będzie zintegrowany z nowymi API Apple czyli HomeKit oraz przede wszystkim HealthKit, czyli idąc dalej będzie to bardzo osobiste urządzenie, które będzie miało sens tylko wtedy gdy będziemy mieli go na ręku przez cały dzień. Tu zaś pojawiają się największe problemy. Pierwszy to zużycie prądu, taki zegarek działający non-stop na naszym ręku będzie niesamowicie szybko zużywał baterie. Widzimy to w kolejno pojawiających się zegarkach z Android Wear jak Moto 360 czy LG Watch R, które mają problem z działaniem przez cały dzień. O jakim więc monitorowaniu naszego „życia” możemy mówić, skoro w ciągu dnia przynajmniej raz albo dwa razy będziemy musieli go zdejmować z ręki. Na razie jedyny smart zegarek, który działa przyzwoity czas na baterii to Pebble, ale on nie monitoruje prawie nic i ma wyświetlacz z „epapieru”, który nie zużywa prądu.

Czytaj dalej

„Wish we could say more” – to nie koniecznie iWatch

Uff jedna plotka mniej. Apple potwierdziło dziś datę prezentacji nowego iPhone’a czyli 9 września. Jednocześnie rozbudziło to masę nowych plotek bo sami przyznacie i data konferencji i tytuł konferencji są przynajmniej dwuznaczne. Dochodzi to tego przeświadczenie kilku znanych komentatorów jak John Paczkowski czy John Gruber, że razem z iPhone zostanie pokazany iWatch.
Oczywiście moje zdanie na ten temat znacie, ja uważam, że zegarka od Apple, przynajmniej na tej konferencji nie będzie. Oczywiście też mogę się mylić, ale było by to bardzo „nie Applowe”, jeśli na tej samej prezentacji pokażą nowe modele iPhone’a oraz zupełnie nowy produkt jakim może być zegarek lub opaska. Z drugiej strony Apple może do nowego produktu nie przywiązywać ogromnej wagi i traktować go jedynie jako akcesorium do iPhone’a, a wtedy prezentacja na jednej konferencji jest w pełni uzasadniona. Możliwe też, że mityczny zegarek będzie kontynuacją linii iPodów.
Ciekawe jest też to, że na temat ewentualnego zegarka lub bransoletki nie ma praktycznie żadnych przecieków, nie licząc tych, że będzie. To by świadczyło, że dla Apple to mega ważny produkt o którego ochronę bardzo zadbali. Dawno już bowiem Apple nie pokazało żadnego produktu o którym nie było wcześniej żadnych przecieków. Ostatni jaki pamiętam to chyba iPod shuffle 3G. Może być tez tak, że produkt który zostanie pokazy obok iPhone’a wejdzie do sprzedaży dopiero za kilka miesięcy i właśnie to pozwoliło uniknąć przecieków. Niby więc znamy już datę premiery, ale tylko ją, niewiadomych jest tak samo dużo jak było, a może nawet więcej, bo jeśli nie iWatch to co mogą chcieć nam pokazać? Przypomnę tylko, że do tej pory jedynym sprzętem prezentowanym na wspólnych konferencjach z iPhonami były tylko iPody.

PS. Zdjęcie przedstawia specjalnie budowany obiekt na tę prezentację.

Apple prawie jak TAG Heuer

Dziś świat obiegła informacja, że dyrektor sprzedaży marki zegarkowej TAG Heuer zmienił pracę i przeszedł do Apple. Oczywiście wszyscy uważają, że to potwierdzenie wchodzenia Apple na rynek zegarków. Zastanawiam się więc czy po tym jak Steve Jobs namówił Johna Sculleya z PepsiCo, by został prezesem Apple słowami „Czy chcesz przez resztę życia sprzedawać słodzoną wodę, czy wolisz iść ze mną i zmieniać świat?”, wszyscy pisali, że Apple chce zdetronizować Pepsi i Coca Cole . Myślę, że nie, a nawet jeśli to do tej pory nie ma żadnego napoju z logo Apple.