iMagazine – Gadżet roku 2013

Gadżet roku 2013 iMagazine Każdy rok to setki gadżetów, które przewinęły się przez ręce moje jak i innych redaktorów iMagazine. W tym roku po raz pierwszy postanowiliśmy wybrać ten najlepsze, które przez ostatni rok mieliśmy okazję zobaczyć. Oczywiście w cuglach wygrałby iPhone 5s oraz iPad Air i Mini, więc utrudniliśmy zadanie – to nie może być produkt Apple.
Wy, czytelnicy tworzycie krótką listę gadżetów, a my jako redakcja wybieramy z tej listy ten wyjątkowy Gadżet roku 2013.  Przy okazji jeśli w ciekawy sposób uargumentujecie wasz wybór, to możecie wygrać jedną z ponad 30! świetnych nagród (głośniki  Philips, słuchawki, klawiatury dla iPada, książki i inne akcesoria) . Zgłoszenia możecie wysyłać na adres konkurs@imagazine.pl ,w jednej ze trzech kategorii:

  • akcesorium elektroniczne (inteligentne zegarki, kostki do gry ze wsparciem aplikacji, itp.)
  • sprzęt muzyczny (głośniki bezprzewodowe, słuchawki, itp.)
  • obudowy, pokrowce, torby, itp.

Szczegóły konkursu znajdziecie na imagazine.pl – czas na nadsyłanie zgłoszeń macie do ostatniej minuty nadchodzącego piątku.

Smartphony nie są mobilne

Wszyscy wokoło tylko Mobile i Mobile. Mobile Genaration, jestem.mobi itp. Wszyscy mobilni bo maja smartphony w kieszeni. Ostatnio kawałek mojego życia zawodowego zmienił się na tyle, że naprawdę muszę być mobile. Jestem pół tygodnia w ruchu, w pociągach, samochodach, samolotach, kawiarniach, restauracjach. Ciągle, w każdym momencie myślę tylko o jednym jak naładować swojego iPhone’a – jeśli macie ochotę na hejt to nie radzę, topowe ciasteczkowe potwory mają podobnie. iPhone w takich „mobilnych” dniach to moje podstawowe narzędzie pracy, zapełnia mi łączność głosową i internetową. To na nim odpisuję na maile, notuję na szybko, robię zdjęcia i milion innych spraw, ciągle mając z tyłu głowy – czy jest NAŁADOWANY? Czy zewnętrzna bateria jest naładowana? Paranoja można powiedzieć. Ale jeśli iPhone mi padnie przestanę mieć możliwość wykonywania pracy i kontaktu z rodziną. Obie rzeczy równie złe.
Na szczęście swoją pracę wykonuję w cywilizowanym świecie, gniazdka są w restauracjach, kawiarniach, pociągach. Zawsze gdzieś można usiąść na chwilę i się podładować. Tyle, że co to za mobilność, skoro ciągle muszę szukać kabelka? Jak bardzo byłbym mobilny gdybym się z plecakiem i iPhone’em czy innym smarthonem wybrał na tydzień w góry? Byłbym tak mobilny jak moje nogi już od pierwszej doby. W miejscach ze słabym zasięgiem mój super nowoczesny telefon padł by szybciej niż ja na stromym podejściu.
Wiecie co? Dużo bardziej mobilna była moja Nokia 6310, która miałem 10 lat temu. Pamiętam jak dziś, pozwalała mi na prawie tydzień normalnego użytkowania. Miała Bluetooth, transmisję danych (modem), a pocztę chyba mogłem sprawdzić jakoś przez WAP. Byłem wtedy mobilny, naprawdę mobilny bo nie musiałem ciągle szukać kabelka. Obawiam się, że dużo czasu musi minąć żebym znów mógł się tak poczuć.
PS. Może właśnie dlatego nowa Nokia 6310 potrafi kosztować więcej niż smartphone z wyższej półki.

Nie mam nic do iUkrycia

„NSA ma dostęp do każdego iPhone’a”
„Wyciekło kilka tysięcy numerów tel z fuckbooka”
„Doogle ma kontrolę na twoim kalendarzem”
Wiecie co? Mam to gdzieś. Jestem ZU – „Zwykłym Użytkownikiem”. Za pomocą swojego telefonu nie ustawiam tras przerzutu narkotyków z Hondurasu, nie planuję zamachów na samoloty lecące do USA, a wśród znajomych mam tylko jednego Araba – Omar. W sumie jest podejrzany, bo jego żoną jest stewardesa. Zawsze jak się na imprezie pyta sie „gdzie jest Omar”, to mówię, że coś wysadza – raczej jej to nie bawi. Jak chcą, niech mnie podsłuchują, najwyżej dowiedzą się co będzie w kolejnym numerze iMagazine, choć gdyby zadzwonili, to bym im wszystko powiedział i dał reklamę … za darmo.
Nie mam też problemu z tym że NAS lub jakiś inny agent Tomek będzie miał mój numer telefonu. Co z tego? Przecież nie będzie bardziej upierdliwy niż akwizytor NC+ dzwoniący w niedziele o 6:30. Na nich zresztą jest proste rozwiązanie, czyli zakaz korzystania do celów marketingowych z naszego numeru tel. Naprawdę nikt tego zakazu nie zignoruje, a nawet jeśli to blokada połączeń od zastrzeżonych numerów rozwiąże sprawę.
Tak naprawdę nie mam też problemu z tym, że ktoś pozna mój login i hasło do instagrama. Co z tego?? Co może z tym zrobić? Wrzucić kilka dziwnych fotek? Jaki to problem w porównaniu z tym że pijany idiota zabił kilka osób samochodem.
Niech nawet pozna mój login i hasło do banku, co z tego? Najwyżej zobaczy mój stan konta, będzie zazdrosny lub z politowaniem przeleje mi kilka stówek na poznany właśnie numer SWIFT. Nic więcej z tym nie zrobi, bo mój bank, jak większość w Polsce ma zabezpieczenie transakcji via SMS na numer telefonu. Pójdę dalej – nie przejmuję się tym, że z jakiegoś serwisu wypłynie mój numer karty kredytowej wraz z data ważności, imieniem, nazwiskiem i kodem CVC. Tylko te dane razem pozwolą na kradzież kasy z naszego konta. I gdybyście nie wiedzieli, taki wypływ danych nigdy nie miał miejsca. Gdyby nawet miał, to mam limit 500 zł dziennie i szybko zorientuje się, ze ktoś mnie obrobił, mam też jak prawie każdy użytkownik systemu bankowego ubezpieczenie na wypadek takich sytuacji.
Jestem ZU, nie mam nic do ukrycia. Jeśli jednak jesteście dilerami narkotyków lub zmierzacie wysadzić biały domek, to zawsze możecie się zdecydować za zaufanych kurierów. Gwarantuję Wam jednak, że ich łatwiej przekupić niż wyśledzić Wasze dane w globalnej sieci.

A Ty co ostatnio popsułeś?

Mam w domu dużo … bardzo dużo produktów Apple – tak bez przesady około ….60 no może 70. Kilka z nich odwiedziło różne serwisy w swoim życiu. Miały wymieniane ekrany, dyski, obudowy itp. Muszę jednak zaznaczyć, że powodem tych wizyt w serwisie był człowiek – czyli głównie ja i syn. iPad został zalany sokiem, iPhone’a wyrwało mi z ręki (nie upuściłem go – wiatr wyrwał mi go z ręki), dysk w MacBooku wymagał zmiany na SSD itp. Możecie mi wierzyć lub nie ale tylko raz, jeden ze sprzętów Apple trafił do serwisu w sposób nie zawiniony z mojej strony. Był to iPhone 5 któremu w pół roku po zakupie przytrafiło się żółknięcie ekranu.
Tymczasem w tym samym okresie: Pralka Samsung – padła grzałka, Zmywarka Bosch – głośno pracuje, a serwis nie wie dlaczego, Głośniki Philips – przestały grać, Wzmacniacz Music Cocoon – przestał działać, Telefon (serio to jeszcze telefon??) Samsung Note II – nie daje znaków życia, Odkurzacz Black & Decker – bateria padła po pół roku, Odkurzacz robot Samsung Navibot – przestał działać w dzień po upływie gwarancji.
Możecie mówić, że jestem nie obiektywny itp, ale przy tej ilości sprzętów jakie mnie otaczają jedynie z Apple nie miałem praktycznie żadnych problemów i nie musiałem się wozić po serwisach. Może mam wybitne szczęście choć ciężko mi w to uwierzyć, a może to po prostu produkty Apple są wykonane zdecydowanie lepiej niż przeciętna na rynku?
Dodam tylko, że serwisy większości firm działają dość sprawnie. Z naprawą wyżej wymienionych sprzętów (oprócz Navibot, którego jeszcze nie zaniosłem do serwisu) nie miałem żadnego problemu. Dwa, trzy dni i w serwisie czekał nowy produkt na podmianę.

Po IFA – wygrani, przegrani, trendy i nieobecni

Targi IFA się kończą, ja byłem tylko przez dwa dni, a to przy najmniej dwa dni za mało. Fizycznie przestrzeń jaką targi zajmują jest tak duża, że przejście jej i odwiedzenie wszystkich stoisk jest zdecydowanie wymagającą sprawności czynnością. W tym roku, choć w zeszłym też, kryzysu nie było widać. Stoiska największych producentów imponowały wielkością, a tych mniejszych swoją mnogością.

Czytaj dalej

IFA – moje targi

Zrzut ekranu 2013-08-22 o 00.37.29

Jutro o 8 rano będę już w Berlinie razem z Dominikiem. Warto więc przypomnieć mój wpis sprzed kilku dni. —->

Jak prawie co roku jadę we wrześniu na targi IFA do Berlina. Prawie jak co roku będzie mi towarzyszył Dominik :). W tym roku wyjątkowo mocno czekam na te targi bo jakoś nie obfitował on w fajne gadżety. Tuż za naszą granica mamy świetną imprezę, która jest obowiązkowa dla każdego praktykującego gadżeciaża. Targi trwają od 6 do 11 września i jeśli się na nie wybierzecie warto sobie zarezerwować przynajmniej dwa dni na zwiedzanie wszystkich wystawców. W ciągu jednego dnia raczej nie dacie rady zobaczyć wszystkiego co chcecie. Mówię Wam to z mojego sporego doświadczenia. Zostało jeszcze kilkanaście dni i jakiś pociąg spokojnie ogarniecie. Ja będę w Berlinie na dniu prasowym czyli 5 września oraz już normalnie otwartym 6 września.
Na targach oczywiście nie wystawia się najważniejsza dla mnie firma czyli Apple, ale jej obecność będzie jak zwykle dało się czuć na ogromnej ilości stoisk. Jak co roku będzie też oddzielna strefa iZone w której są tylko i wyłącznie firmy produkujące akcesoria do sprzętów Apple – głównie chińskie :). Mogę się założyć, że w tym roku będą królowały obudowy do iPhone 5C oraz dużych iPadów kolejnej generacji. Mam nadzieję, że uda mi się przywieźć kilka przedprodukcyjnych modeli.
Kolejnym miejscem gdzie się udam będzie … uwaga … stoisko Samsunga. Gdzie nie mogę się doczekać aż zobaczę smart-zegarek czyli GALAXY Gear. Tak jak nie lubię tej firmy tak samo bardzo nie mogę się doczekać jak oni podeszli do tematu zegarka. Na pewno będzie widowiskowo i świecąco. Może jednak być bardzo ciekawe bo Samsung jeśli już zdecyduje się na zegarek to zrobi to z niesamowitym rozmachem. Zresztą Samsung zawsze na targach IFA ma ogromne i robiące wrażenia stoiska.
Trzecim miejscem w które na 100% się udam będzie bar z wurstem i piwem, a czwartym stoisko Motoroli. Mam nadzieję, że zobaczę tam Moto X. Niestety z agendy targów jasno to nie wynika. Chciałbym jednak zobaczyć ten podobno najlepszy telefon po iPhone 5.