Odkąd pojawiły się iPhony 6 oraz 6 plus widzę na Twitterze wysyp stwierdzeń w stylu:
„Coraz mniej korzystam z iPada”, ” iPhone 6 plus to prawie iPad mini”
i sporo podobnych. Ja zresztą u siebie zobaczyłem to znacznie wcześniej, jeszcze zanim zacząłem korzystać z „szóstki”. iPhone’a mam zawsze przy sobie, iPada nie. Jeśli mam przeczytać coś w internecie, odpisać na komentarz, na maila to praktycznie nie ma dla mnie różnicy czy robię to właśnie z telefonu czy z tabletu. Używanie tego pierwszego jest na tyle wygodne, że nie czuję praktycznie żadnej potrzeby aby sięgać po większe urządzenie, którego nie mam na stałe w kieszeni. Kończy się tym, że 80% codziennych rzeczy robię właśnie z telefonu, to z niego odpisuję na większość maili, z niego odbieram telefony oraz iMessage – a potem się dziwię, że bateria nie wytrzymuje mi do południa :). iPada oczywiście zazwyczaj również mam ze sobą w torbie, ale obok niego jest też MacBook, jeśli mam już wyjąć jakieś urządzenie z torby to zazwyczaj wyjmuję z niej MacBooka, na którym jednak mogę zrobić większość rzeczy szybciej niż na iPadzie.
To nie znaczy, że iPad jest złym urządzeniem, jest świetny, ale niestety jego największym problemem jest to, że iPhone jest od niego jeszcze lepszy i bardziej osobisty. Jeśli chodzi o mnie to nie mam praktycznie żadnych powodów aby kupić nowego iPada, po za czysto kolekcjonerskimi. Na co dzień, noszę, bo jak napisałem wcale nie używam, iPada mini z Retiną. Nowy będzie pewnie miał Touch ID i raczej nic więcej, o ile w ogóle będzie nowa wersja mini. Oczywiście nie mogę odnosić całego rynku do siebie, ale jak wspomniałem podobnych głosów widzę bardzo dużo. Nowe iPady prawdopodobnie nie sprzedadzą się rekordowo, wiele osób zamiast nich już wybrało iPhone 6 plus, którym zainteresowanie jest podobno większe niż Apple szacowało. To co pisze oczywiście nie jest odkrywaniem Ameryki, ludzie w Apple doskonale o tym wiedzą, stąd może plotki o jeszcze większym 12″-13″ iPadzie, to swojego rodzaju szukanie niszy. Jednak wcale bym się nie zdziwił gdybyśmy w przyszłym roku nie zobaczyli już nowych iPadów. Apple nie ma skrupułów w cichym zabijaniu produktów, szczególnie tych z „i” na początku.