Szkoda, że Wojtek zrezygnował z Disqusa – tak bardzo chciałbym udostępnić komentarz do wpisu z jego bloga, gdyż jest świetny. Sprawa dotyczy rzekomo specjalnego ograniczania przez Apple dostępności iPhonów, aby stały kolejki pod sklepami – co samo z siebie jest to bzdurne twierdzenie, a Wojteka czytelnik acejacek opisuje to tak:
„Lubię kolesi od teorii spiskowych. Ale tymczasem policzmy ile czasu zajmie wyprodukowanie 4 milionów telefonów, które są na pre-orderach. Wyobrażamy sobie linię montażową. Jej czas cyklu to 5 sekund. Co tyle wyskakuje z niej nowy tel. Zakładając trzyzmianowy czas pracy, siedem dni w tygodniu, wydajność linii to trochę ponad 500 tys telefonów miesięcznie. Mało. Potrzeba 9 takich lini tylko po to, by po odrzuceniu braków mieć produkt gotowy do wysyłki (kupowałem z Amazona, kaszka z mleczkiem, wszyscy wiedzą, ze to max do 3 dni idzie). Zakładając płynność dostaw komponentów i brak innych przeszkód. Pomijając fakt, ze zapotrzebowanie na telefony jest cykliczne (dużo zaraz po premierze, dużo na świętą, mało po nowym roku i w wakacje) nikt rozsądny nie projektuje linii montażowych pod szczytowe zapotrzebowanie. Ale gimbaza wie lepiej. Na pewno trzaskają te telefony już od trzech miesięcy, a akcjonariusze nie mają nic przeciwko temu, że Apple ma w nich zamrożone 9 miliardów dolcow (nasza hipotetyczna 3 miesięczna produkcja razy cena najtańszego modelu).
* obliczenia w głowie, nie czepiajcie się”