Ciągle się zastanawiam czy Apple wejdzie na rynek inteligentnych zegarków czy nie wjedzie. Z jednej strony jak już pisałem i mówiłem to trochę nisza w niszy. W chwili obecnej zegarków używa się głównie jako drogiej biżuterii, a walor praktyczny schodzi na dalsze tło. Ileż to razy przez cały dzień miałem na ręku zegarek, który wskazywał zupełnie złą godzinę i datę sprzed tygodnia. Trzeba przy tym pamiętać, że jestem fanem zegarków. Jeśli popatrzeć na młodych ludzi, a to oni będą odbiorcami „Smart” zegarków to większość z nich ich po prostu nie nosi. Są oczywiście sukcesy jak Pebble, który genialnie wkroczył na rynek zdobywając 70 tyś nabywców będąc jeszcze kotem w worku. Tyle, że na Kickstarterze większość osób to gadżeciarze i nie są oni wiarygodnym prognostykiem zwykłej sprzedaży. Zaś te 70 tyś w skali świata to mizernie mało, wspomnę tylko, że spadająca z kwartału na kwartał sprzedaż produktu uznawanego powoli za niszowy czyli iPodów to ciągle ponad 12 milionów na kwartał. Tych wartości nie da się nawet porównać.