hehe – dziś w przeglądzie nie będzie gry :)
Po pierwsze – Przekrój. Dziś w AppStore znajdziemy aplikację kolejnego z polskich wydawnictw, które zdecydowało się na przeniesienie swojej gazety/magazynu do środowiska iPadowego. Przekrój robi jednak trochę inaczej niż Newsweek czy też Polityka. To co zobaczymy w wydaniu AppStorowym nie jest dokładnie tym samym co na papierze. Wydanie magazynu nie będzie statyczne, a będzie się zmieniało w przeciągu tygodnia i będzie uzupełnianie poprzez aktualne treści. Oprócz samego magazynu Przekrój w aplikacji będziecie mieli dostęp też do seriali przygotowanych specjalnie dla przekroju, rysunków Raczkowskiego, krzyżówek, magazynu Sukces i sekcji Twój Przekrój. Dostęp do treści jest płatny 0,79 Euro za tydzień lub 24,99 Euro za rok. Magazyn może nie jest tak multimedialny jak chociażby wspomniany Newsweek, ale całość wygląda więcej niż zachęcająco. Podoba mi się też sposób pobierania, pobrać można nie cały magazyn, a jedynie pojedyncze artykuły.
Po drugie – ExcelContacts. Dzięki temu programowi będziecie mogli z poziomu iPhone’a lub iPada wyeksportować całą książkę adresową w postaci popularnego arkusza Excela. Dzięki temu Wasze kontakty będziecie mogli np. zabezpieczyć przed utratą telefonu lub przekazać komuś innemu lub wreszcie przenieść z iPhone do iPhone bez udziału komputera. Wyeksportowany arkusz można udostępnić komputerowi poprzez USB lub Wi-Fi, można go też wysłać pocztą elektroniczną lub zachować w telefonie. Można je też wydrukować już z poziomu samego programu. Na koniec warto dodać, że działa to też w drugą stronę i odpowiednio przygotowany plik Excela możemy wczytać do książki adresowej naszego telefonu co jak wspomniałem umożliwi przeniesienie kontaktów z iPhone’a do iPhone’a bez udziału komputera. Aplikacja aktualnie kosztuje 0,79 Euro.
Po trzecie – miało być bez gier – ale program CryTranslator to nie do końca gra i nie do końca nawet program służący do zabawy. Jest to profesjonalny program tłumaczący płacz dziecka na coś zrozumiałego dla przeciętnego mężczyzny czyli na 5 ikonek oznaczających głód, potrzebę smoczka, senność, problem z zawartością pieluchy czy chęć zabawy. Wystarczy wcisnąć przycisk Start i poczekać 10 sekund. Program zanalizuje płacz i wyświetli rezultat. Program oczywiście przetestowałem na Maksie i powiem Wam, że nawet działa. Może nie rozpoznaje wszystkiego bezbłędnie ale trafność jest przynajmniej 80%. Czy warto wydać 3,99 Euro, jeśli tak to chyba tylko dla zabawy. Każdy rodzić uczy się znaczenia płaczu własnego dziecka bardzo szybko i taki translator jest zbyteczny. W przypadku Maksa może tylko pogorszyć sprawę, poświęcenie 10 sekund na badanie rodzaju płaczu może w obliczu głodu doprowadzić do histerii.