W ciągu weekend przynajmniej kilka razy przeczytałem w internecie, że Apple Music będzie słabe bo nie udostępnia muzyki w formacie bezstratnym oraz ma jakość gorszą niż Spotify. Kilka osób, które tak napisały nie ma pojęcia co to kodek, nie ma pojęcia co to jest ten format bezstratny, nie mówiąc już o tym, że nie ma pojęcia o tym co to za znaczek „Mastered for iTunes”. Jedyne co rozumieją to, że 256 to mniej niż 320, ale to rozumie też mój syn. Jeśli chcecie się naprawdę przejmować jakością muzyki to podłączcie swój lampowy, dobrze wygrzany wzmacniacz do komputera, oczywiście kablem optycznym, do wzmacniacza podłączcie swoje audiofilskie słuchawki i udajcie się na stronę www.npr.org. Tam jest specjalny quiz, który sprawdzi czy Waszym problem z jakością muzyki nie jest przypadkiem sprzęt lub po prostu Wasze ucho.
Prawda jest taka ze powyzej 128 kb/s sa naprawde subtelne rożnice, słyszane jedynie w górnych częstotliwościach, tym bardziej na sprzęcie jaka posiada większość słuchaczy. 2 razy wybralem mp3 320 i 4 razy wav. Co świadczy o tym ze naprawde ciezko odroznic jakość dobrej mp3 od braku kompresji.
Ja czytałem ze ten kodek 240 stosowany przez Apple dlatego zd to inna technologia jest i tak lepszej jakosci już teraz na iTunes niż ten 320 Spotify.
przeciez AAC to MP4 a Spotify to Mp3
z rozroznianiem jakosci muzyki jest jak z…. UWAGA – z węchem – jeden powie z zapach np. czosnku go źre w nos – drugi powie ze jest lagodny – jeden powie ze zapach czosnku jest fajny – drugi powie ze okropny
Co to oznacza? :)
Że słoń depnął Tobie na ucho.
znaczy ze zgadzasz sie czy nie zgadzasz z tym?
Bo tak jakos po dziecinnemu odpowiedziales. No chyba ze dzieciakiem jestes
Złe porównanie użyłeś wg mnie, pasuje to raczej do rozróżniania gatunków muzyki bądź konkretnych utworów a nie do porównywania jakości kompresji audio.
6/6 uncompressed. Ale to kwestia wyczulenia na różnice. Odsłuch na kolumnach SHARP z mikrowierzy – sprzęt dupy nie urywa ;)
Na co dzień wystarcza 128+
zatem nie zrozumiales koncowki mojego podsumowania :)
A oznacza to iz KAZDY ma inny sluch.
A tak wogole to nie zauwazyles iz podalem DWA ROZNE przyklady JEDNEGO „czosnku”? :)
Tak wiem – zbyt skomplikowanie pisze – przepraszam
prościej! bo nie rozumiem lol
„Zgadłem” 4/6. Na pierdo-głośniku mono wbudowanym w Nexusa 4. Siedząc na tronie. Na minimalnej głośności, żeby nie budzić sąsiadów. Poważnie, bez strzelania. :-)
Tylko, czy o czymś to świadczy? Nie sądzę. Czy naprawdę ktokolwiek słucha muzyki licząc jej jakość, czy po prostu dobrze się bawiąc. Jasne, że są sytuacje i/lub gatunki, w których podajemy się muzyce bez reszty i wtedy może to mieć znaczenie. Ale w ilu procentach ludzi i momentach dnia tak jest? Czy naprawdę jakość ma jakiekolwiek znaczenie jeśli słuchamy muzyki na siłowni, czy w hałasie na ulicy?
Zamiast zrobić test w domowej ciszy, jak proponuje Norbert, zróbcie test w niekomfortowej, zwykłejcodziennej sytuacji, w standardowych odgłosach tła.
To chyba pierwszy mój wpis tutaj, chociaż jestem stałym czytelnikiem. Nie widzę potrzeby tłumaczyć dlaczego jakość Apple Music będzie wystarczająca dla większości użytkowników, natomiast dla mnie jak i wielu innych nie będzie, nie dlatego że mamy wspomniane tutaj drogie wzmacniacze lampowe, ale dlatego że mamy słuch. Słuchamy muzyki na niezłym sprzęcie , często na słuchawkach i w dobie kiedy mamy tręd na gęste formaty (DSD) nie chcemy się ograniczać do niższej jakości. Sam jestem fanem Apple i używam ich większości sprzętów, ale nowej usługi nie będę używał bo nie daje wyboru takim jak ja czyli słyszącym.
lol… strasznie słaby tekst. Ja np nie używam Spotify, ponieważ jakość dźwięku mnie drażni… Każdy ma inny słuch i dobiera jakość usług wedle własnego uznania :) Jednemu wystarczy głośnik mono na dwa paluszki + kiepskiej jakości nagranie kto inny oczekuje czystego dźwięku bez zniekształceń :)
Na wszystkich 6 kawałkach zaznaczyłem 320kbps, brzmiało najlepiej na setupie AKG K375 (starszy model z lepszymi głośniczkami) + MBPr 3,5mm. Dopiero przesyłając do głośników kablem optycznym ze stacjonarki WAV brzmiał lepiej. Coś w tym jest. Nie mniej jednak 128kbps brzmi jak crap przy 320kbps nawet na codziennych pchełkach od AKG i jack 3,5mm w laptopie.
Spotify to nie czasem OGG? On jest nawet minimalnie lepszy od AAC.
5/6 na WAV na 8 letnim kompie z zintegrowaną kartą i zwykłymi małymi Logitechami stereo za (wtedy) 100 zł. Generalnie mam dobry słuch, ale ledwo ledwo widoczna minimalna różnica. Także jak ktoś ma bardzo dobry słuch i bardzo dobry srzęt może z większą łatwością wskazać na WAV jako lepszy. Ale jak na iPody Mp3/AAC wystarczy.
IMO różnica jest oczywista. Test na NAD 370 + Audiophysic Tempo. Nie można się pomylić. Inna rzecz – test oczywiście domowy w warunkach odsłuchowych. Na ulicy bez słuchawek zamkniętych – nie będzie to miało żadnego znaczenia.
Ciekawe. Dzięki za fajnego linka. Wprawdzie w komentarzach, jak z rozbawieniem przeczytałem, są tu prawie sami posiadacze absolutnego słuchu, ale podejrzewam, że powód tej anomalii jest nie w ich uszach, tylko między uszami. ;) Anyway, ten test wg mnie jest świetnym narzędziem do ucinania rozmów o wyższości jednego kanapowego Mozarta nad drugim nad drugim.
256 vs 320 i nagle okazuje się że nie ma różnicy!
Za jakiś czas udowadniać będą że MP3 i bezstratny FLAC to to samo.
think different think like fAppleFan