Nie mam nic do iUkrycia

„NSA ma dostęp do każdego iPhone’a”
„Wyciekło kilka tysięcy numerów tel z fuckbooka”
„Doogle ma kontrolę na twoim kalendarzem”
Wiecie co? Mam to gdzieś. Jestem ZU – „Zwykłym Użytkownikiem”. Za pomocą swojego telefonu nie ustawiam tras przerzutu narkotyków z Hondurasu, nie planuję zamachów na samoloty lecące do USA, a wśród znajomych mam tylko jednego Araba – Omar. W sumie jest podejrzany, bo jego żoną jest stewardesa. Zawsze jak się na imprezie pyta sie „gdzie jest Omar”, to mówię, że coś wysadza – raczej jej to nie bawi. Jak chcą, niech mnie podsłuchują, najwyżej dowiedzą się co będzie w kolejnym numerze iMagazine, choć gdyby zadzwonili, to bym im wszystko powiedział i dał reklamę … za darmo.
Nie mam też problemu z tym że NAS lub jakiś inny agent Tomek będzie miał mój numer telefonu. Co z tego? Przecież nie będzie bardziej upierdliwy niż akwizytor NC+ dzwoniący w niedziele o 6:30. Na nich zresztą jest proste rozwiązanie, czyli zakaz korzystania do celów marketingowych z naszego numeru tel. Naprawdę nikt tego zakazu nie zignoruje, a nawet jeśli to blokada połączeń od zastrzeżonych numerów rozwiąże sprawę.
Tak naprawdę nie mam też problemu z tym, że ktoś pozna mój login i hasło do instagrama. Co z tego?? Co może z tym zrobić? Wrzucić kilka dziwnych fotek? Jaki to problem w porównaniu z tym że pijany idiota zabił kilka osób samochodem.
Niech nawet pozna mój login i hasło do banku, co z tego? Najwyżej zobaczy mój stan konta, będzie zazdrosny lub z politowaniem przeleje mi kilka stówek na poznany właśnie numer SWIFT. Nic więcej z tym nie zrobi, bo mój bank, jak większość w Polsce ma zabezpieczenie transakcji via SMS na numer telefonu. Pójdę dalej – nie przejmuję się tym, że z jakiegoś serwisu wypłynie mój numer karty kredytowej wraz z data ważności, imieniem, nazwiskiem i kodem CVC. Tylko te dane razem pozwolą na kradzież kasy z naszego konta. I gdybyście nie wiedzieli, taki wypływ danych nigdy nie miał miejsca. Gdyby nawet miał, to mam limit 500 zł dziennie i szybko zorientuje się, ze ktoś mnie obrobił, mam też jak prawie każdy użytkownik systemu bankowego ubezpieczenie na wypadek takich sytuacji.
Jestem ZU, nie mam nic do ukrycia. Jeśli jednak jesteście dilerami narkotyków lub zmierzacie wysadzić biały domek, to zawsze możecie się zdecydować za zaufanych kurierów. Gwarantuję Wam jednak, że ich łatwiej przekupić niż wyśledzić Wasze dane w globalnej sieci.

84 Comments

  1. Przeczytalem komentarze do tego tekstu i jedno moge stwierdzic – nie jest to ignorancja – to niewiedza daje poczucie bezpieczenstwa… niestety bardzo zludne…

  2. Sasiedzka poczta pantoflowa i ich wiedza o wszystkim przy tym, czego oni nie widza, sprawdza sie nie bardzo. Poczta taka ma te wlasciwosc, ze ma w sobie ogromne poklady przesady, jak to sasiedzka poczta pantoflowa. Ignorancje w podejsciu do rzekomej mam proporcjonalnie do tego co ze soba niesie. Niech sobie gadaja, a prawde znam i tak tylko ja.

    Jak juz odslonie firanki w mieszkaniu, plotki beda zasadne, bo bedzie wszystko podane jak na talerzu.

    Mowiac wprost, wolalbym, zeby prywatnosc byla moja, a nie wspolna. No chyba ze na to zezwole i to w obszarach, ktore ja sam wyznacze. Nie ktos inny.

  3. Całkowicie się z Tobą zgadzam. Ale odnosząc to do tematu oraz warunków w jakich żyjemy nie da się całkowicie odizolować od „sąsiadów”. Są tacy „życzliwi” wpadający do Ciebie na kawkę pod różnym pretekstem, są również inni znajomi co wiedzą trochę więcej o Tobie. Informacje o Tobie wyciekają w ten czy inny sposób, co buduje piękny obraz „Ciebie”. Nie twierdzę, że jest on prawdziwy. Jednak zasłony nic nie dają, zasłaniają tylko niewielki fragment Twojej prywatności. I teraz tą naszą „sąsiedzką” metaforę można przenieść na grunt internetu. Nie ma co popadać w paranoje.

  4. Michal Mynarski

    Jak widać po komentarzach i rozkładzie głosów jest wręcz przeciwnie – jesteśmy w miażdżącej większości.

  5. Zapraszajac kogos na kawe, swoja prywatnosc starannie przyslonie, tak zeby nie zobaczyl jej wcale. Czyli odslonie dla tego jednego kogos swoje firanki. Reszcie nie pokaze.
    Gdybym odslonil firanki, coz by stalo na przeszkodzie, zeby ktos wycelowal kamere (skrajny przypadek, ale przeciez mozliwy) w moje okno i nagrywal co sie u mnie dzieje. Gdy zaslonie, pozostawiam domysly na moj temat.

    Grunt internetu ma troche inny wymiar. Jest bardziej globalny i na dodatek nieulotny. Dane ktore przekazuje sie, wedruja w wiele miejsc, pozniej mozna je korelowac na rozne sposoby i dzieki temu tworzyc profile uzytkownikow.

    Niektorzy pisza, ze skanowanie wiadomosci e-mail, sms, czy rozmow jest ok. Zalozmy sytuacje w ktorej kolega prosi sms’em mnie, zebym mu pozyczyl pliki mp3 plyty, ktora posiadam (kurcze troche to absurdalne, bo moge mu pozyczyc plyte, ale niech bedzie). Z pozoru blachostka. Przechwytujac te wiadomosc juz jest informacja o bardzo drobniutkim, ale jednak, naruszeniu prawa autorskiego. Jeden plus jeden rowna sie dwa, itd. Sytuacja ta chcialem wskazac, ze z pozoru blacha informacja moze w polaczeniu z innymi niezle zaszkodzic.

  6. Brawo Norbert! Nie dajesz się zmanipulować mediom i ekspertom za 5gr, którzy jak zwykle wciskają nam w większości niepotrzebne informacje. Fajny wpis :)

  7. A co jeśli ktoś nie jest zwykłym użytkownikiem (ale nie terrorystą, tylko np. radnym, bogatym człowiekiem, naukowcem, biznesmenem, gwiazdą)? Co, jeśli ta osoba ma coś do stracenia? A jeśli to nie tylko Amerykanie szpiegują? A co jeśli ktoś zechce mieć złe intencje? Kto skontroluje szpiegujących? Kto im narzuci jakieś ryzy, skoro na każdego będą mieli haka?
    Czy Twoim zdaniem wykluczenie ze świata (czyli porzucenie telefonu, internetu, niewychodzenie z domu itp.) to rozwiązanie?

  8. Rozumiem co masz na myśli, ale rzeczywiście przykład z muzyką średnio trafiony :) Wg polskiego prawa możesz bez ograniczeń pożyczać znajomym i rodzinie utwory, które legalnie nabyłeś :)

  9. Haha, dokładnie tak. Napisałeś to w taki sposób w jaki sam bym to chciał przedstawić :) i tak się zastanawiam czy Ci nie wyszło to lepiej niż Norbiemu ;)

  10. Panowie! Dbajcie o prywatność!

    Im własnie o to chodzi, żeby nam to zaczeło byc obojętne, bo zbierają te wszystkie dane na wypadek, gdy trzeba byłoby znaleźć coś z haczykiem… i tak długo masz to w „gdzieś” jak długo nie dotyczy to Ciebie!

    Przy takiej wiedzy o nas posadzenie człowieka za niewinność to kwestia chorej władzy, a nie uczciwości.

    Wyobrażasz sobie dzień, kiedy nagle żadna Twoja karta nie działa, telefon został zablokowany, gotówki brak w kieszeni a pieniądze z Twojego konta użyte zostały bez Twojej wiedzy do zapłaty za zamach bombowy w NY!???

    Warto dbać o naszą prywatność bo wszyscy mamy do niej prawo, a Ci którzy okradają nas z prywatności są zwykłymi złodziejami więc im bardziej będziemy im to utrudniać, tym większy szacunek dla naszych przodków, którzy nie o taką wolność dla nas walczyli!

    Terroryzm i bezpieczeństwo to tylko słowa, które mają nas ustawić w szeregu i pozwolić nas okradać.
    To najgłupszy i najbardziej kretyński wpis na tym blogu, a szczerze szanuję poglądy autora w innych kwestiach!

  11. Dzieki :) Fajnie słyszeć, że nie jestem odosobniony w swojej opinii.

  12. Szkoda, że autor wpisu nie rozumie problemu szerzej. Zrozumie może wówczas, gdy stanie się ofiarą szantażu lub przestępstwa. I mimo, że nie ma zupełnie nic do ukrycia i jest transparentny jak Wyborowa, okaże się że znane są jego słabostki, zwyczaje i mroczne tajemnice.

  13. Norbert, pozwolę sobie zauważyć jedna istotną rzecz. Publikujesz swoja pozycję w Foursquare, dobrowolnie udostępniasz lokalizację ze stacji pogodowej. Dodatkowo gdzieś tam zaplącze się post z fotografią Maksa. Uwierz, po drugiej stronie sieci nie siedzą sami grzeczni chłopcy wielbiący iOS-a. Ja rozumiem, że tobie może nie zależy na tym, nie dbasz o to, aby zachować resztki prywatności w tym przeszpiegowanym świecie. Ale pamiętaj, że osoby, które potrafią dodać do siebie wszystkie te składowe, z reguły uderzają bardzo mocno i w najczulszy punkt. Dlaczego narażasz na to swoich Najbliższych? Tego nie jestem w stanie pojąć…

  14. Problem w tym, że historia zna sytuacje, w których ci, co to „nie mieli nic do ukrycia” obrywali przypadkowo. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak cenna może być nasza prywatność, dopóki ktoś się do niej nie dobierze. Możesz z dumą mówić, że nie zależy Ci na danych Twojego konta – a np. dane mojej karty wyciekły kiedyś w necie (z konta PlayStation Network) i było przy niej majstrowane – nic przyjemnego. „Widziałem się” też nie raz na portalach, na których nigdy nie zakładałem konta, a robiły to za mnie jakieś śmieciowe boty. Kto wie, co w moim imieniu mogły jeszcze załatwiać?

    Ja bardzo wsiąknąłem już w świat nowych technologii, do tego w ekosystemie Google, który „wie o mnie wszystko”. Korzystam z wszelakich udogodnień, bo bardzo ułatwia mi to życie (i chyba nawet nie mam wyjścia w dzisiejszych czasach), ale w przeciwieństwie do Ciebie nie jestem z tego dumny, a już na pewno nie chciałbym zapraszać do swojego telefonu czy komputera „państwa”. Bo zdaję sobie sprawę z tego, że kiedyś mogą mnie dopaść jakieś bardzo nieprzyjemne „skutki uboczne”, chociaż też przecież nigdy nikogo nie zabiłem, nie okradłem ani nie zdradziłem.

  15. Fajnie czyta się wyważone opinie. Jednak problem obrywania przypadkowo to nie jest problem internetu i nowych mediów. Ileż to osób spalono na stosach za czary, ścięto za spiski, rozstrzelano za pochodzenie… Nie demonizujmy internetu. Inwigilowano masy zawsze i wszędzie. To nie wymysł cyfrowego świata. Teraz kradnie się numery kart kredytowych kiedyś kradło się sakiewki. Szara masa zawsze była kontrolowana przez władze. Czytając niektóre opinie pod tekstem odnoszę wrażenie, iż jak grom z jasnego nieba padł na nich blady strach i histeria, że nas podsłuchują. Korzystajmy ze zdobyczy techniki ale nauczmy się sami dbać o własną prywatność. Filtrujmy informacje które wysyłamy i to nie tylko do internetu.

  16. Nie trzeba miec czegos do ukrycia,zeby sie na to niegodzic, w tym w kraju ludzie w imie wolnosci oddawali zycie, a nienaruszanie intymnosci i prywatnosci jest dla mnie rzecza Swieta!!!!, dla mnie Ci ktorzy wchodza z brudnymi buciorami w nasze zycie sa godni najwyzszej pogardy , nie mam nic do ukrycia i wlasnie dlatego nie pogodze sie z tym nigdy, ale zyje z tym wiedzac, ze jestesmy poddani permanentnej iwigilacji, coz taki to Obywatelski kraj , coz wiem ze trzeba miec to w d….., ale czy warto pozwalac na odzieranie sie z godnosci przez ludzi , ktorzy maja brudne rece? Niech sobie sprawdzaja co chca, nie mam na to wplywu, ale zgody nie ma i byc nie powinno na to , bo co bedzie za pare lat?

  17. boję się żyć

    A czy ktoś ma wątpliwości czy NSA nie ma dostępu do Andrida :D oni go poprostu nie muszą go łamać wszystko dostaja od google na talerzu :D chcesz byc bezpieczny kup telefon z poprzedniej epoki na karte i nie dzwoń do znajomych nie loguj się do niczego na necie :D a tym bardziej nie wysyłaj SMS :) bo i tak bedą wiedzieć kto Ty :) Jakby się tak wszystkim przejmowac to byśmy wylądowali w psychiatryku.

  18. I tu się z Tobą zgadzam, do tego gdyby podobnie napisał Norbi, bo podejrzewam, że to o to mu chodziło to nie było by tej całej dyskusji.

    Poza tym jestem Ciekaw ilu z osób tutaj piszących że nie maja nic do ukrycia, stosują szyfrowanie dysku i różne narzędzia do generowania i przechowywania haseł itp. :)

  19. Święta Prawda!

  20. Nie chodzi tu oto aby się przejmować 3h dziennie itp. a na końcu zakopać się z ziemiance, ale pisząc że ktoś ma w dupie że inny go podgląda choćby w imię wspolnego dopbra itd. i choćby nie miał nic do ukrycia jest ignorancją.

  21. Szkoda że wcześniej tego nie obejrzałem, oszczędziłbym sobie wszystkich moich komentarzy. A zdanie na koniec podsumowuje cała dyskusję.

  22. Zawsze mi się wydawało, że taka osoba jak Pan Norbert właśnie aspektów bespieczeńtwa i utraty danych nie będzie miała głęboko w…
    Zapewne 80-90% użytkowników, nie jest dilerami ani innymi terrorystami, ale ceni swoje bespieczeństwo i prywatne dane w sieci. I nie życzyło by sobie aby jakaś firma bez jego wiedzy i zgody dysponowała jego prywatnością.
    Ale tu dołączam się do Pana „ogórka”, nie jestem w stanie pojąć, że można narażać swoich bliskich na takie coś?! :(

  23. Ale jakie skutki uboczne.
    Opisz je proszę.
    Pewnie wiesz, że najwięcej kradzieży z kart kredytowych ma początek w restauracji, kasie w sklepie i w bankomacie, gdzie ktoś skanuje Twoją kartę. Jednak ciągle płacisz kartami prawda?
    Pewnie tez wiesz, że tajne służby mają w dupie włamywanie do Twojego telefonu bo każdy operator wyda te dane jak tylko zobaczy oficjalny świstek.
    Pewnie wreszcie wiesz, że systemy kamer w dużym mieście lokalizują cię kilkadziesiąt razy dziennie, a jednak chyba wychodzisz z domu.

    Nie ma nic do ukrycia, płace kartami, wychodzę z domu i nie załatwiam ciemnych interesów przez telefon.

  24. boję się żyć

    Problem w tym ze mamy na to znikomy wplyw, wiec co innego pozostaje niz ignorancja? Wszystko wydaje sie byc niegroźne dopóki niema do tego dostepu przecietny kowalski.

  25. Ja rowniez wychodze z domu i place kartami platniczymi. Tak samo mnie widac jak Ciebie na tym obszarze. Jednak mam pewna doze prywatnosci. To jak sie uzbieram i gdzie chodze (patrz; system kamer, który mnie obserwuje) niech juz bedzie. Trudno. Nie mam wyjścia i już. Natomiast to, czym sie interesuje i co pisze na ten temat, niech już bedzie moja sprawa. Nie chce zeby kiedys sie wszyscy o tym dowiedzieli dopoty, dopoki ja sam o tym nie zdecyduje.

  26. Jest tylko pewien mały problem ;). Ten film to… reklama. Trudno więc traktować wszystko, co tam przedstawiono, ze śmiertelną powagą.

  27. Z tej całej dyskusji wyłania się pewna intrygująca kwestia: otóż wszyscy zgadzają się, że jesteśmy inwigilowani w każdym niemal aspekcie naszego życia i w zasadzie nic nie możemy na to poradzić. Chciałabym więc grzecznie zapytać, o co tu właściwie chodzi? O co ten szum? O to, że Norbert nie ma ochoty pocić się przez sen ze strachu z powodu czegoś, na co i tak nie ma wpływu? Czy może powinien wyrzucić telefony, pociąć karty, zlikwidować konta, a następnie okopać się w schronie przeciwatomowym, gdzie w spokoju dożyje swoich dni załatwiając się do jednorazowych pieluch i spożywając wyłącznie to, co sam przyrządzi?

  28. Firma monitorująca pyta kiedy kolegi nie ma w domu. Chcą zamontować ten mikrofon za sedesem…?

    Ahh najmocniej przepraszam że zawracałem głowę, sczytamy to z Pana iPhonea.

  29. Wspaniała esencja całego tego „mi to nie przeszkadza, nie mam nic do ukrycia, nie jestem przestępcą, itd”

  30. Zgadzam się z Tobą, to może być mniej lub bardziej fabularyzowane, ale przedstawia w mniejszym lub większym stopniu sens tej dyskusji.

    Ktoś tu jeszcze dziś napisał że skoro nie mamy na coś wpływu nalezy to ignorować.
    Na informacje udostępniane przez nas mamy wpływ, na utrudnienie ich wydobycia też, jedyne nad czym nie możemy zapanować to intencje i motywy ewentualnych „agresorów”, wiec jak można to ignorować. A z drugiej strony jak na coś nie mamy wpływu jak na przykład trzęsienie ziemi, katastrofy lotnicze itp to też należy ignorować zagrożenie?

  31. Na informacje udostępniane przez nas mamy wpływ, na utrudnienie ich wydobycia też, jedyne nad czym nie możemy zapanować to intencje i motywy ewentualnych „agresorów”, wiec jak można to ignorować. A z drugiej strony jak na coś nie mamy wpływu jak na przykład trzęsienie ziemi, katastrofy lotnicze itp to też należy ignorować zagrożenie?

    Zgadzam sie z Tobą ze dopóki „cywilni agresorzy” nie posiądą dostępu do technik NSA itp to zagrożenie jest dużo, dużo mniej prawdopodobne, ale mi w całej mojej twórczości tutaj chodzi tylko i wyłącznie o to że nie rozumie jak można mowić, ze mam w dupie czy ktoś mnie podgląda czy nie, bo ja nie mam nic do ukrycia, tym bardziej ze większość co tak mówi to stosuje kody do tel, szyfrowanie dysków i inne narzędzia utrudniające zaglądnie podglądanie itp.

  32. Nam nie chodzi o inwigilowanie, szpiegowanie i śledzenie itd, bo to naprawdę

    bardzo mało prawdopodobne. Ja mam to osobiście w dupie. Głębiej niż Pan Norbert.

    Raczej chodzi o prywatność, ochronę rodziny, danych osobowych itd.
    To dla Was nie jest ważne?
    Tacy jesteście lekkomyślni?
    To powodzenia.

  33. Sorry, ale Norbert dałeś dupy. Jak można być „chłopcem do bicia” i się z tego cieszyć i mieć wyjebane?

    Wydaje mi się, że kto jak kto, ale Ty właśnie powinieneś mówić o ochronie danych.
    Normalnie ręce opadają.
    PS
    Nie jestem fanem teorii spiskowych i inwigilacji zwykłego „Kowalskiego”, ale wkurwiłbym się jakby jakaś firma odsprzedawała moje prywatne dane z telefonu, tabletu, czy laptopa.

  34. Gość tez miał limit i ubezpieczenie
    Poczytaj o prawdziwej historii która spotkała mojego znajomego

    http://msinwestycje.pl/ukradli-mu-z-konta-360-tysiecy-zlotych-bank-wciaz-nie-oddal-pieniedzy/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *