Od razu zaznaczam, że nie będzie to żaden test ani nawet recenzja, na to będzie jeszcze czas. Na razie postaram się Wam przekazać kilka moich pierwszy wrażeń z 12 godzin z iPhone 5 w ręku. Tak naprawdę to tych godzin było trochę mniej bo jakiś czas prowadziłem samochód, choć zachowując się nierozsądnie używałem go także w czasie jazdy. Wracając jednak do wrażeń.
Wygląd
Mimo, że na pierwszy rzut oka iPhone 4, iPhone 4S oraz iPhone 5 są podobnymi konstrukcjami, wręcz według wielu osób zbyt podobnymi to jednak już przy pierwszym kontakcie widać, że to zupełnie inne urządzenia. Sporo mniejsza waga iPhone 5, dużo mniejsza grubość oraz tył zbudowany z tego samego metalu co ramka, powodują, że telefon zupełnie inaczej leży w ręku. Jest to dziwne uczucie bo z jednej strony lżejsza konstrukcja powoduje, że iPhone 5 po przesiadce z iPhone 4S zdaje się być zabawką. Z drugiej strony nowy model jest zdecydowanie bardziej solidny, konstrukcja typu Unibody czyli zintegrowana ramka z tyłem powoduje jeszcze większą sztywność obudowy. Może to zabrzmi głupio i fajboysko, ale dosłownie chwila z „piątką” spowodowała, że poprzednie modele wydają mi się plastikowe :/ i zupełnie niefajne. Po prostu są kiepskie, a może to ja po prostu jestem zachwycony nowym wyglądem telefonu.
Niestety kupując telefon w Dreźnie kupowało się kota w worku, wchodząc do sklepu trzeba było się z góry zdecydować czy chcemy kolor biały czy czarny, bez możliwości obejrzenia wcześniej jak wyglądają na żywo. Na szczęście można było kupić dwa i stać się posiadaczem i czarnego i białego. Na zdjęciach możecie sami ocenić, który ładniejszy. Oba modele kolorystyczne zostały dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Ramka w modelu czarnym jest matowo czarna, a łączenia anteny w białym są białe. Czyli zdecydowanie na plus w przypadku obu wersji. Ja po dłuższym zastanowieniu wybrałem oczywiście wersję białą.
Czytaj dalej