Trwa właśnie proces sądowy w którym Apple oskarżane jest o kasowanie z iPodów, muzyki która nie pochodziła z iTunes Store. Ten proceder miał trwać w latach 2007-2009 (Polska wersja sklepu wystartowała w 2011) r, a osoby, które wytoczyły proces żądają odszkodowania w wysokości 350 milionów dolarów. Kasowanie miało wyglądać tak, że w momencie próby wgrania z programu iTunes do iPoda muzyki nie kupionej w Applowym sklepie, użytkownik miał wyświetlany komunikat o błędzie, a iPod był przywracamy do ustawień fabrycznych.
Powiem Wam, że dawno nie słyszałem podobnej bzdury. Używałem w tych latach iPodów i kupowałem muzykę w francuskim oddziale iTunes Store. Kupowałem tam muzykę raczej zagraniczną, bo polskiej nie było, kupowałem nie za dużo bo różnica w cenach była spora. Myślę, że moja biblioteka wyglądała mniej więcej tak: 30% muzyka kupiona w iTunes, 70% wgrana z płyt CD i pobrana z sieci w formie plików. Z iTunes synchronizowałem w tamtym okresie już sporo iPodów i nigdy nie zdarzyła mi się podobna sytuacja. Można pomyśleć, że taki proceder mógł mieć miejsce np tylko w USA – jasne, ale moim zdaniem on jest w ogóle bez sensu. Takie działanie jedynie by uprzykrzało życie użytkownikom i nie miałoby żadnego celu. Przecież iPod po odtworzeniu z ustawień fabrycznych znów wgrałby muzykę według playlist w iTunes.
Moim zdaniem wyglądało to tak – pewnie niektóre osoby kupowały muzykę zabezpieczoną DRM w innych sklepach i wrzucały ją do iTunes. Potem w trakcie synchronizacji iTunes z iPodem, występował jakiś błąd (w firmware iPodów) powodujący przejście iPoda w tryb recovery, ot cała zagadka. Jetem przekonany, że taką konkluzją zakończy się ten proces. Smaczku sprawie dodaje fakt, że zabezpieczone w procesie iPody, które miały być dowodem takiego działania zostały zakupione już po 2009 roku :)