Możliwość zajrzenia do swojego domu, gdy nas w nim fizycznie nie ma, od zawsze była pociągająca. Można spojrzeć na psa, ogródek, dziecko w swoim pokoju czy też pana hydraulika z żoną. Powodów, aby zajrzeć, może być naprawdę dużo, prawie tak dużo jak różnych kamer, które możemy do tego celu wykorzystać.
Taka idealna do tego kamera to skuteczne powiązanie sprzętu i oprogramowania. Kamera powinna być bezprzewodowa, mieć minimalną rozdzielczość 720p, dość szeroki kąt widzenia, doświetlenie w podczerwieni i głośnik do kontaktu zwrotnego. Aplikacja do jej obsługi powinna zaś być bardzo prosta w konfiguracji, mieć możliwość nagrywania obrazu w momencie wykrycia ruchu. Wiem, że to brzmi trochę jak przetarg na samochody dla urzędników ZUS, ale do powyższego „zapytania ofertowego” doskonale pasuje kamera Philips In.Sight M120.
Kamera to owalny kawałek białego plastiku o wymiarach – 11,5 × 6,5 × 6,5 cm (wys. × szer. × dł.). Z przodu rzuca się w oczy duże czarne kółko, w środku którego znajdziemy obiektyw. Za obiektywem ukrywa się matryca potrafiąca zapisywać filmy o rozdzielczości HD 720p. Do kamery dostajemy dwa różne uchwyty mocujące. Jeden z nich pozwala na postawienie kamery np. na szafce, a drugi na przymocowanie jej np. na ścianie. W każdym z tych przypadków będziemy mieli możliwość lekkiego pochylenia kamery w każdym z kierunków, aby lepiej dobrać pole widzianego obrazu. Dobranie tego pola będzie akurat dość łatwe, bo kamera ma kąt widzenia wynoszący aż 102 stopnie, który pozwala na objęcie jedną kamerą dość dużego fragmentu nawet stosunkowo małego pomieszczenia. Z tyłu kamery znajdziemy złącze zasilania oraz głośnik, o którym jeszcze wspomnę.
Przejdźmy teraz do najprzyjemniejszego fragmentu, czyli skonfigurowania kamery. Już widzę Wasze zdumienie na twarzy, jak konfiguracja urządzenia może być najprzyjemniejszym fragmentem. Musimy przecież dodać kamerę do naszej sieci Wi-Fi, do której przecież hasło zostało dawno zapomniane, potem dodać ją do aplikacji w iPhonie, po drodze jeszcze udostępniając jakieś porty na routerze…. Jak to może być przyjemne? W przypadku nowych kamer Philips wygląda to zupełnie inaczej. Pierwszy krok to pobranie aplikacji In.Sight+ (ivideon) i założenie nowego konta. Aby dodać kamerę, należy kliknąć ikonę „+” i wyświetlony QRCode umieścić przed obiektywem konfigurowanej kamery. To wszystko, cała reszta odbędzie się prawie magicznie. Po tej operacji uzyskujemy nie tylko dostęp do kamery, gdy jesteśmy w domu, ale także wówczas, gdy jesteśmy poza nim. Cała nasza praca ograniczyła się zaś do pokazania ekranu iPhone’a z kodem do obiektywu kamery. Z prostszym sposobem konfiguracji jeszcze się nie spotkałem.
Aplikacja to zresztą jedna z mocniejszych stron tego zestawu. Za jej pomocą kamerę można zaprogramować w taki sposób, aby automatycznie włączała nagrywanie po wykryciu ruchu lub dźwięku. Wszystkie nagrania są następnie przechowywane w chmurze, a my otrzymamy w czasie rzeczywistym powiadomienie push na iPhone’a z informacją, że coś się poruszyło np. w pokoju dziecka. Taka funkcja będzie bardzo przydatna, jeśli chcemy In.Sight M120 używać jako elektronicznej niani. Wtedy też przydadzą się dwie kolejne cechy kamery, czyli doświetlenie podczerwienią, które pozwoli widzieć w ciemności oraz wspomniany wcześniej głośnik. W kamerach mamy bowiem zaimplementowany standard Push to talk, który umożliwia powiedzenie czegoś do dziecka, które znajduje się w swoim pokoju. Nawet nie sądziłem, jakie to przydatne! Uzyskujemy dzięki temu system domowej, wewnętrznej komunikacji. Moje dziecko zdecydowanie lepiej reaguje na mój głos z kamery niż komunikat wypowiedziany bezpośrednio do niego. Oczywiście w aplikacji możemy oglądać obraz z kilku kamer oraz mamy możliwość udostępnienia streamu dowolnym osobom.
Kamera nagrywa obraz w rozdzielczości HD 720p, jednak to, co zobaczymy na ekranie iPhone’a, to już zupełnie inna bajka. W sieci lokalnej dostaniemy obraz w pełnej rozdzielczości i jest on bardzo dobrej jakości. Jak na zastosowania, do których jest przeznaczona, to obraz jest nawet zbyt dobrej jakości. Bez problemu rozpoznamy zmarszczki na twarzy nieuważnego złodzieja, który zapuści się do naszego domu. Nie musicie się jednak obawiać tego, że wysoka jakość streamu odbije się niekorzystnie na płynności obrazu. Jeśli jesteśmy poza domem, a nasze połączenie w domu lub na telefonie jest słabej jakości, to automatycznie zostanie zredukowana jakość, tak aby zapewnić płynność obrazu. Oczywiście razem z obrazem mamy wysyłany dźwięk.
Do tej pory, praktycznie z każdą kamerą do prostego monitoringu domu miałem jakiś problem. A to jakość była słaba, a to nie działał dostęp z zewnątrz, a to zrywała połączenie. Jak na razie In.Sight M120 spełnia swoje zadanie tak samo dobrze jak limuzyna dla ZUS o długości 4,82 metra i szerokości 1,80 metra, a kosztuje mniej, bo tylko nieco ponad 600 zł. Rysą na tym ładnym obrazku jest konieczność wykupienia specjalnego abonamentu na przechowywanie zapisanych filmów w chmurze. Aby przechować je przez 7 dni, musimy mieć Silver Plan, przez 30 dni − Gold Plan.